Od kiedy zaczęłam pomagać mamie w pieczeniu ciast na zamówienie oraz w pracy na ogródku i zapaskudziłam przy tym wiele rzeczy, uświadomiłam sobie, jak ważne jest zakładanie fartucha. Moja śp. babcia Marysia, a obecnie i moja mama, każdego dnia zakłada fartuch. Taki ich obraz noszę w sercu. Fartuch jest jak trzecia ręka do pomocy.
Coś mnie tknęło, żeby poszukać w szpargałach na strychu jakiegoś materiału na fartuch dla siebie. Postanowiłam kontynuować rodzinną tradycję i stać się szczęśliwą posiadaczką fartucha do prac wszelakich. Na strychu wygrzebałam prawdziwy skarb - sukienkę mojej babci, uszytą wieki temu przez jej znajomą krawcową. Sukienka mimo swej leciwości była w bardzo dobrym stanie, a to dlatego że zapobiegliwa krawcowa wybrała bardzo dobry materiał, który miał służyć całe lata. Spadek po babci ucieszył mnie bardzo, tym bardziej, że miał szycie z przodu i bez trudu dał się przerobić na fartuch dla mnie:
Pasuje idealnie i został już przetestowany wstępnie. Pierwszy poważny sprawdzian czeka go w następnym tygodniu, przy kolejnym pieczeniu ciast na zamówienie. Będzie ich "tylko" 15. Jednak ręka babci będzie nad nami czuwać, więc na pewno wszystko sie uda. =)
mam słabość do rodzinnych historii i tradycji. Bardzo mi się podoba, że z taką czułością mówisz o bliskich. Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuń