czwartek, 28 lutego 2013

Trochę pecha i kilka garści szczęścia

Kochani, problemy z komputerem i dostępem do Internetu są na mojej prowincji standardem. Przed tygodniem komputer wyłączył się i już za nic nie chciał się włączyć, nie reagował na próby przywołania systemu:

 
Przez tydzień, kiedy był w naprawie, martwiłam się tylko o to, aby nie utracić z niego danych. Na szczęście nic mi nie zginęło. Jednak zaniedbałam i tak zaniedbanego już bardzo bloga i Was. Wybaczcie. Jeszcze nie wszystkie programy mam wgrane i nie do wszystkich kont mam dostęp. Na wszystko potrzeba czasu, cierpliwości i dostępu do lepszego neta, którego nie mam tu, gdzie mieszkam. =(
 
Dziękuję Wam za pamięć i odwiedziny mimo wszystko. Szczególnie dziękuję Izuni, która przygotowała dla mnie i przesłała tak miłe urodzinowe niespodzianki. Wirtualne życzenia na YouTubie i prześliczną karteczkę:
 

Dziękuję również Madzi, której dziergana i słodka niespodzianka skradła me serducho:


Podziękowania ślę również Beatce, której śliczne i delikatne boa otula mnie i pomaga przetrwać tę przedłużającą się niemiłosiernie zimę:


Moją radością są również ukończone paczuszki z zabawy "podaj dalej", które dotarły już do adresatek:


Ich zawartość była bardzo mocno związana z tym, co jest mi najbliższe, czyli herbaciano-papierowo-dziergana:


Znalazły się w nich herbatki, troszkę łatwoprzyswajalnego magnezu, otulaczki na kubeczki:


zakładeczki:


oraz kalendarzyki, które ze względu na poślizg czasowy w ich powstawaniu stały się niespodzianką z myślą o zaplanowaniu przyszłego roku:


O ich powstawaniu opowiem w osobnym poście. =)

Paczuszka dla Karolinki była większa, gdyż po części była także naszą prywatną wymianką. Zawierała dodatkowo serwetki zbierane od Bożego Narodzenia:


oraz duży zestaw papeterii:



Przepraszam jeszcze raz dziewczyny za to, że przygotowanie paczuszek trwało tak długo i mam nadzieję, że będą kontunuowały zabawę u siebie przez co powiększą grono obdarowanych osób w tej zabawie międzyblogowej. Mam nadzieję, że wszystkim paczuszki się podobały. =)

Chciałabym Wam wspomnieć jeszcze o dwóch paczuszkach, a właściwie trzech, jeszcze ubiegłorocznych. Tak się nieszczęśliwie zdarzyło, ze jedna z przesyłek, które nadałam po rozwiązaniu konkursu słoiczkowego u mnie nigdy nie dotarła do adresatki. Zawiniła Poczta Polska oczywiście. Paczuszka zginęła w okienku, gdzie została nadana i nie miała żadnej historii. Ubieganie się o odszkodowanie było procesem żmudnym i nie dającym nadziei:


Odszkodowanie przyszło grubo po terminie, który PP sama sobie wyznaczyła. W ramach przeprosin, choć nie zawiniłam, żeby adresatce nie było przykro, przygotowałam paczuszkę, którą jednak ta osoba nigdy na blogu się nie pochwaliła, choć napisała mi, że dotarła:


Podobną paczuszkę przygotowałam również dla osoby, której spodobał się przepis na pierniczki u mnie na blogu i chciała ich spróbować:


W paczuszkach były słodkie wypieki świąteczne, sówki-maskotki oraz zawieszki z wykałaczek, którymi nigdy nie pochwaliłam się na blogu, bo czekałam aż i ta osoba się nimi sama pochwali, ale się nie doczekałam:


Było mi tym smutniej, że wygrałam u tej osoby candy, ale nigdy nagroda do mnie nie dotarła, kontakt się z tą osobą urwał, przestała też ona prowadzić swojego bloga. =( Pocieszam się jednak tym, że nagrody z ostatniej zabawy, którą zorganizowałam u siebie na blogu dotarły do wszystkich adresatów i nie musiałam znów mobilizować PP do szukania zgubionych przez nią przesyłek. Moje sumienie jest spokojne. Myślę, że już czas zamknąć miniony rok pod kątem przesyłek, żeby wejść w nowy z nowymi planami.

Pragnę jeszcze podziękować za przyznane wyróżnienia. Najpierw za Wyróżnienie Za Blogową Przyjaźń przyznane mi przez nitus:


Jak również dla Agatki za Wyróżnienie The Versatile Blogger:


Rozliczam się z obu w zakładce Moje wyróżnienia.

Na koniec ściskam bardzo mocno Hanię z bloga Koko Country i dziękuję jej za wsparcie po powrocie z oddziału szpitalnego, który był dla mnie czasem bardzo trudnym. =*

Ps. Bardzo pragnę już wiosny, dlatego zmieniałam zdjęcia w tle na bardziej wiosenne, jednak nikt jeszcze nie zgadł, co to za góra się tak dumnie prazentuje. Bawimy się więc dalej. ^^

sobota, 16 lutego 2013

Czerwono, słodko, wymiankowo

Ponieważ minął termin 14 lutego mogę się już pochwalić efektem wymianki czerwonej zorganizowanej przez Darię z bloga Rękodzieło Etolie:
 
 
Moją parą była Kasia prowadząca blog ......katerina......cała ja...... Przygotowałam dla Kasi taki skromny czerwony truskawkowo-makowy zestawik:
 
 
Znalazła się w nim makowa papeteria:
 
 
Kartka w czerwieni:
 
 
 
Makowy zestaw filcowej biżuterii, filcowy maczek, makowa podkładka-zawieszka pod kubek, truskawkowy zeszyt, czerwone spinacze, czerwone świeczuszki, czerwona sówka-breloczek oraz czekoladowe słodkości i herbatki.
 
Paczuszka od Kasi prezentowała się w całości tak:
 
 
Oprócz przesłodkich czekolad i pysznej hiszpańskiej herbatki, której już próbowałam i o której pisałam, świeczuszek, przydasi i uroczych serwetek w kropeczki w paczuszce była piękna, pełna temperamentu bransoletka:
 
 
Cudny, profesjonalny przepiśnik:
 
 
Urocza, czerwona karteczka:
 
 
Oraz niezwykła, romantyczna ramka:
 
 
Dekoracja troszkę się ukruszyła podczas podróży. Przykleiłam ją po swojemu od nowa. W ramce zamieszkała moja ulubiona kartka z romantycznym cytatem:
 
 
Dziękuję dziewczynom za miłą wymiankę. =)
 
Podziękować również pragnę Agnieszce prowadzącej bloga Na przekór nudzie za zorganizowaną zabawę zakładkową:
 
 
Tak się złożyło, że wśród osób, które weszły do finału, to ja mam urodziny jako pierwsza, bo jestem lutową rybką. Na 11 dni przed tą datą przybyła do mnie niesamowita urodzinowa paczuszka:
 
 
Dziękuję Słońce za przemiłą górę upominków. Zakładka jest przecieplutka. Strasznie mnie nakręciłaś na haftowanie. Dziękuję za życzenia. Są bardzo, bardzo trafione. Wielką radością będzie dla mnie przygotowanie prezentu urodzinowego dla Ciebie. Na razie rozplanowuję go i spinam się na maxa, żeby skończyć paczuszki podajdalejkowe, na które dziewczyny czekają już tak długo.
 
Całuję i pozdrawiam wszystkich. =*

piątek, 15 lutego 2013

Candy szydełkowe

Do sanatorium nie mogłam zabrać z domu zbyt wielu rzeczy. Z moimi potrzebami musiała by to być cała walizka przydasi. Ograniczyłam się do minimum. Zabrałam tylko nożyczki, igłę, nitkę i elementy materiałowego piórnika, który zaczęłam zszywać latem ubiegłego roku. Chciałam, aby koniecznie był czarno-biały, wykończony koronkami i wiązany wstążką. Oto efekt:
 


 
W Kudowie Zdrój jest jedna pasmanteria, ale nawet tubylcy nie są zbytnio zorientowani gdzie, więc niełatwo do niej trafić. Jakby co szukajcie Rossmanna, bo to nad nim na piętrze. Nabyłam tam szydełko i motek włóczki do nauki szydełkowania. W sanatorium rozpuściłam wici, że szukam nauczycielki szydełkowania i znalazły się i to nawet dwie. Jedna uczyła mnie obsługi małego szydełka, cienkich nici i czytania schematów. Wyszedł z tej czterogodzinnej lekcji ciurkiem dzwoneczek:
 

Zielony to dzieło mojej nauczycielki, a ten biały Dzwon Zygmunta to niestety moje arcydzieło. Oba jeszcze przed krochmaleniem:


Zaintrygowanych odsyłam do wzoru, którego źródło jest mi nieznane, bo nie spojrzałam nawet na okładkę czasopisma, z którego pochodził:



 
Inne fajne wzory dzwonków znalezione w blogosferze tutaj, tutaj i tutaj.

Stanowczo jednak bardziej przypadło mi do gustu większe szydełko, grubsza włóczka i lekcje dziergania u mojej drugiej nauczycielki. Powstała dzięki nim cała gromadka otulaczy na kubki:


Wszystkie z przeznaczeniem oddania w dobre ręce. Dwa pierwsze trafiły jako upominki dla pań rehabilitantek, które się mną zajmowały na gimnastyce w sanatorium. Kolejne będą częścią paczuszek z zabawy "podaj dalej". Romantyczny, dwuguziczny z serduszkiem jest dla szczęśliwej osoby, która zostanie laureatem candy, które dziś ogłaszam. Chcę podzielić się moją radością w związku z pokonaniem magicznej bariery prostego łańcuszka szydełkowego:

 
 
Zapraszam serdecznie do zabawy wszystkie osoby blogujące i proszę o:
 
- zamieszczenie w pasku bocznym swojego bloga tego baneru i podlinkowanie go do posta z zabawą:
- pozostawienie w komentarzu swojego "dzierganego" marzenia - napiszcie co udzierganego czy to na szydełku czy na drutach Wam się marzy - zaskoczcie swoimi pomysłami - liczyć się będzie wszystko: kształt, kolor, przeznaczenie - postawcie na  kreatywność, bo tak jak w poprzednich zabawach będę robiła losy, wśród których wygra ten, który najbardziej przekona jury, w skład którego wejdą zaproszone na tę okazję osoby;
 
- oprócz swojego marzenia zostawcie, proszę, link z namiarem na swojego bloga, abym mogła się z każdym skontaktować, poznać bliżej, jeśli jeszcze do kogoś dotąd nie trafiłam;
 
- na Wasze pomysły będę czekać do końca dnia 13.03.13., a dzień później, czyli 14.03., jury wskaże marzenie, które zostanie nagrodzone, potem będę czekać na odzew mailowy z adresem, aby paczuszka jak najszybciej dotrzeć mogła do zwycięzcy zabawy.
W paczuszce będzie gazetka z instrukcjami szydełkowania od podstaw oraz konkretnymi propozycjami ściegów:
 
 
Dwa szydełka, troszkę włóczki na zachętę, aby zacząć przygodę z szydełkowaniem oraz wspomniany cieplutki otulacz na ulubiony kubeczek.
 
Gorąco zapraszam. =)

czwartek, 14 lutego 2013

Dziękuję, dziękuję, dziękuję

Kochani, dziś lawina podziękowań. Zacznę od uśmiechów w stronę osób, które przyznały mi blogowe wyróżnienia. Pierwszy leci ku blogowi Koko Country, drugi ku blogowi Solne fantazje, gdzie zostałam nominowana do wyróżnienia Za Blogową Przyjaźń:
 
 
Próbowałam znaleźć jakieś zasady przekazania dalej, ale się nie udało, więc po prostu dziękuję. Trzeci uśmiech ślę ku blogowi Wszystko się może zdarzyć za nominację do wyróżnienia Versatile Blogger Award:
 
 
Rozliczam się z niego w zakładce z przyznanymi mi wyróżnieniami i również dziękuję. =)
 
Całusy ślę dla bloga Domowy zielnik, który mnie obdarował paczuszkami cudnie pachnących przypraw - majeranku i tymianku, które bardzo sobie cenię w kuchni:
 

Kolejne całusy dla bloga ZUZIUCHOWE WYTWORY za przepiękny kalendarz, który pragnę jak najszybciej zapełnić ciepłymi myślami:


Całus wielki i ciepły także ślę dla bloga Lilka, który obdarował mnie taką górą przepięknych papierów, że jeszcze szczęki na podłodze nie znalazłam:


Drżyjcie - będzie twórczo - niech no tylko znajdzie się czas, klej i nożyczki. ^^

Kolejne podziękowania dla bloga Trilli - handmade with love za po prostu doskonałą butelkę decoupage:



Zdechły, poranny blask od śniegu, a nie od słońca, sprawił, ze zdjęcia w ogóle nie oddają jej uroku. Żeby obejrzeć butelkę w pełni jej uroku musicie zajrzeć na bloga autorki, o tutaj. =)

Jestem pełna podziwu dla Was dziewczyny, że udało się Wam tak dobrze zapakować przesyłki, że nic nie doznało uszczerbku, choć były to tak delikatne drobiazgi. Dziękuję nawet za to. To też ważna lekcja dla mnie. =*

Żegnam się łykiem pysznej herbaty z niespodzianki, którą sobie sama zrobiłam, a mianowicie zakupem delikatnej jak bańka mydlana filiżanki z najnowszej kolekcji herbaty Lipton:


Fuski jednak z paczuszki wymiankowej, o której niebawem. No nie mogłam się oprzeć. ^^

Pozdrawiam i dziękuję za życzenia zdrówka. Zbieram się w sobie. W kolejnym poście o moich poczynaniach handmade'owych w sanatorium, czyli o szydełkowaniu i nowe candy. Zapraszam.  =)

wtorek, 12 lutego 2013

There's No Place Like Home...?

Kochani, wybaczcie ponad trzytygodniową rozłąkę. Dopiero wczoraj po południu wróciłam z sanatoryjnego oddziału szpitalnego. Źle zniosłam ten powrót. W domu poczułam się obco. Spadło mi bardzo ciśnienie, które w Kudowie Zdrój ciągle miałam podwyższone - urok zmiany klimatu. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Dziś od rana byłam już poza domem. Musiałam załatwić kilka spraw na cito, w tym odkręcić termin rehabilitacji w przychodni, która mi się pokryła z wyjazdem do sanatorium - będę ją mieć w marcu, ustalić termin wizyty kontrolnej u neurologa - też na marzec. Aż dziw że tak szybko z jednej strony, a z drugiej dobrze, że choć chwilę będę w domu, zwolnię obroty, ogarnę siebie i to, co wokół mnie. Zaległości aż przytłaczają, a jutro i pojutrze znów muszę być poza domem. Na sobotę ktoś się zapowiedział z odwiedzinami... Kiedy czas dla mnie i na gimnastykę, którą mam kontynuować? Nie mam pojęcia. Chciałabym tylko, żeby ból wracał powoli, jeśli inaczej się nie da...


Mówi się, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej (ang. There's No Place Like Home)... Ja się czuję w domu dziwnie po pobycie w sanatorium, gdzie pierwszy raz w życiu byłam pod dobrą opieką medyczną, otoczona troską i życzliwością, gdzie nie musiałam walczyć ze swoimi ograniczeniami i łykać tabletek, żeby przeżyć dzień, żeby przespać noc. Brakuje mi ciepła, rytmu dnia, przedziwnej diety lekkostrawnej, ludzi, przestrzeni, rowerka, basenu, windy...

Dzisiaj musiałam pojechać do miasta sama, sama pokonywać te zaspy rosnące z minuty na minutę. Wróciłam caluśka mokra i przemarznięta. Skarpety można było wykręcać. Pewnie odchoruję ten nawrót zimy, jak przez dwa kolejne dni wezmę poprawkę na wyjścia z domu z konieczności, ale co jeszcze mogłoby mi poszkodzić? Chyba tylko upadek z piłki gimnastycznej, w którą się zaopatrzyłam. Mam ćwiczyć mięśnie odpowiedzialne za utrzymanie równowagi. Bez asekuracji pani rehabilitantki z tyłu będzie to trudne. Będzie mi brakowało jej wsparcia pod każdym względem.

Dziękuję za pamięć każdej osobie, która zajrzała do mnie, napisała w ostatnim czasie. Proszę o czas, żebym mogła podziękować indywidualnie i napisać do każdego. Nawet nie miałam kiedy otworzyć przesyłek. Cierpliwości. Miałam dostęp do Internetu w sanatorium tylko przez tydzień, bo potem padła mi bateria w laptopie, a dostęp po wifi sanatoryjnego był tylko na holu, gdzie nie było wolnego kontaktu. Komputer sanatoryjny był oblegany, a ja nie wzięłam nawet pendriva z domu. Czy z moim pechem coś jest niemożliwe? Chyba nie. Co może się stać, kiedy spuści się mnie na pięć minut a oka? Na przykład mogę spać z wyciągu, co zdarzyło się podczas mojej rehabilitacji w sanatorium. Strach spojrzał w oczy wszystkim - mi, rehabilitantom, lekarzom, pensjonariuszom. Połowa turnusu to było dochodzenie do siebie. W międzyczasie odzyskałam władzę w lewej nodze, wyniszczonej rwą kulszową, dzięki gimnastyce. Mała radość pośród łez.

Mam trochę zdjęć z wyjazdu. Pokażę, jak tylko je zgram. Opowiem wtedy więcej. Dziś życzę Wam tylko dobrej nocy i spokojnych snów. Do usłyszenia. =)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...