wtorek, 19 sierpnia 2014

Uskrzydlona

Uskrzydlona karteczka w bardzo ciepłych, letnich kolorach,
inspiracja do ptasiego wyzwania ABC, na które serdecznie zapraszam:




 
Do jej stworzenia zainspirowało mnie zdjęcie-inspiracja Wyzwanie z Gościem #32.
 Dwie połówki koła to dwie części słońca - jedno zachodzi na niebie, drugie odbija się w wodzie, a nad falami lekkimi jak piórka wzbijają się ptaki.
 
Wykorzystałam produkty ze sklepiku Rapakivi:
- baza do kartek A6 biała
- papiery Fairy Floss
- sznurek lniany bielony
- półperełki jasnożółte 4 mm
 

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Na okrągło

Karteczka uniwersalna w połączeniu różu i fioletu,
które tak bardzo przypadły mi do gustu ostatnimi czasy. ^^





Zapraszam serdecznie na wyzwanie z okręgiem.  =)

niedziela, 3 sierpnia 2014

Grunt to frajda!

Pomimo upływu czasu, wielu dobrych chęci i podjętych prób zmiany, moje miejsce do dłubania w papierze wciąż wygląda niezmiennie tak samo: to po prostu stół pod oknem, pod którym leżą pudła i pudełeczka - jedno od pizzy z papierami i maskami, jedno po butach z narzędziami, jedno po czekoladkach na tusze, jedno małe, drewniane na drobnicę (perełki, brokat, guziczki) oraz segregator z koszulkami na stemple.
 
I jak tylko mam czas i wenę, to rozkładam kawałek tekturki,
wyciągam, co mi akurat potrzeba i coś tworzę:


I uwierzcie mi, że tyle wystarcza. Nie trzeba mieć wiele nie wiadomo czego i do czego.
Wystarczy to wszystko bardzo kochać i chcieć tak właśnie kreatywnie spędzać czas. <3
Polecam. =)

piątek, 1 sierpnia 2014

Home sweet home...

Cieszę się bardzo, że mam już za sobą ostatni miesiąc, a szczególnie te dwa niełatwe tygodnie przedświąteczne, które były moim czasem rehabilitacji. Skończyła się moja półtoraroczna gehenna cierpienia i bezowocnego szukania pomocy u nic nie wartych lekarzy specjalistów. Pomoc przyszła z zupełnie niespodziewanej strony, jak w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. Tym, że już praktycznie nie mogłam chodzić przejęli się świadkowie Jehowy. Znaleźli panią rehabilitantkę, która podjęła się gimnastyki. Zdiagnozowała zadawnione zakleszczenie wysuniętego dysku między kręgami lędźwiowymi ze zrostem. Przez trzy dni wciskaliśmy na siłę dysk na miejsce bez znieczulenia, a jak wrócił na nie, zajęliśmy się nauką chodzenia od nowa. Ból, jaki towarzyszy takiemu stanowi, kiedy dysk nie jest na swoim miejscu, jest nie do opisania. Wykonywanie najprostszych czynności życiowych jest koszmarem. Świat wygląda tak:
Choroba wszystko przewraca do góry nogami, ból wszystko przewartościowuje. Wszystko dzieje się szybko, chwilami za szybko. Wszystkiemu towarzyszą skrajne emocje. Ciężko jest wrócić do codzienności, ciężko zacząć od nowa, poukładać sobie wszystko w głowie, uporządkować otoczenie, rozplanować codzienność. Wychodzenie na prostą wymaga czasu...
Choroby są po to, by nam przypominać, że nasz kontrakt z życiem może być w każdej chwili unieważniony. (Emil Cioran)
Uratowała mnie gimnastyka metodą McKenziego. Jeśli będziecie ciekawi, na czym polega odsyłam na stronę Instytut McKenziego Polska - Klinika schorzeń kręgosłupa. Ogólnie rzecz ujmując to "nastawianie" wysuniętego dysku na właściwe miejsce i staranie o to, aby tam pozostał. Gimnastyka zachowawcza polega na ćwiczeniach związanych z wyginaniem ciała zależnie od kierunku wysunięcia dysku. Ponieważ moje dyski wysunięte były do tyłu i ja musiałam wyginać się do tyłu. Na rehabilitację przychodzi się w dresach, a nie w dżinsach. To ćwiczenie nazywa się przeprostem i wymaga ogromnej kondycji, której nigdy nie posiadałam, przez co było to dla mnie strasznie trudne. Przeprosty robi się seriami, po dziesięć. Najpierw, do "wciśnięcia" dysku na właściwe miejsce, z uciskiem na plecach przez rehabilitanta, a potem samemu. I trzeba ich robić nieskończenie wiele, nie tylko podczas rehabilitacji, ale i po. Spędzam więc każdą chwilę wolną na materacu i ćwiczę. Ćwiczenie przynosi ulgę w bólu, ale wykańcza stawy rąk. To trudny stan. Żeby zmieścił się w pokoju materac, musiałam poprosić o wyniesienie stołu, przy którym i tak nie byłam w stanie już siedzieć:
Rękodzieło musiało ustąpić miejsca rehablitacji. Leżąc na brzuchu z drętwymi rękoma niewiele można robić, TV nie idzie oglądać, a w dodatku przy podłodze w moim pokoju Internet ma najsłabszy zasięg w domu, więc atrakcji brakowało. =/
Kiedy pani rehabilitantka pozwoliła mi zacząć siadać na krześle przy stole, cieszyłam się jak dziecko i nie mogłam nacieszyć. Jedyne co udało mi się zrobić od tego czasu, to tutkowa kartka świąteczna dla niej z podziękowaniem za to że uratowała mnie od kalectwa:

Cieszę się, że nadchodzą Święta, choć tak trudno mi je odczuć i odnaleźć się wśród krzątaniny domowej, która mnie tak mało dotyczy. Dziękuję Wam wszystkim za wszelkie słowa otuchy, które były i wciąż są mi tak potrzebne w czasie tej nierównej walki z chorobą. Życzę zdrowia, które jest stanem tak ulotnym. Szanujcie je i walczcie o nie.

Szczególnie pragnę podziękować moim blogowym koleżankom za świąteczną pamięć. Dziękuję Izuni:


Dziękuję Zuzi:

Dziękuję Justynce:
W pięknej puszeczce Justynka ukryła górę skarbów:
Przepis na kruche ciasteczka tak rozbudził moją wyobraźnię, że omal nie pogryzłam tabliczki:
Dziękuję Martusi:
Dziękuję też Ani:

Jeśli przeoczyłam jakiegoś maila i do kogoś nie dotarły moje życzenia indywidualne, to proszę, aby w tym miejscu mi wybaczył i przyjął te najcieplejsze życzenia zdrowia, ludzkiej życzliwości i uśmiechu losu na co dzień na koniec tego roku, jak i na cały nadchodzący kolejny. Pięknych, spokojnych i rodzinnnych Świąt Bożego Narodzenia kochani. Ściskam Was mocno i całuję.  =*


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...