czwartek, 31 października 2013

Strach się bać

Halloween to święto o pogańskich korzeniach, które cieszy się coraz większą popularnością w Polsce, ale raczej ze względu na swe komercyjne oblicze, a nie dlatego, że wnosi coś w nasze spojrzenie na świat, czy życie po śmierci. Każdy sam musi sobie odpowiedzieć, czym jest dla niego Halloween i jak chce go traktować. Dla mnie to tylko niepotrzebna naleciałość z zachodu, do której nic nie mam i nie chcę mieć, ale wolałabym, aby dzieci, o których wiem, że są ochrzczone, nie pukały tego dnia do moich drzwi i nie prosiły o cukierki. Jako projektantka podeszłam chłodno do tego tematu, ale twórczo jak do każdego innego. Mój tag i kartka to tylko eksperyment z kolorystyką i symboliką związaną ze zwyczajami tej okazji:
 



 
Tekturki to dar od WYCINANKI - sponsora naszego wyzwania, na które Was mimo wszystko gorąco zapraszam, bo według mnie artystyczna twórczość, która nikomu nie szkodzi, po prostu nie hańbi. Jeśli ktoś we wszystkim doszukuje się tylko zła, to na artystę się nie nadaje. Artysta musi spróbować każdego tematu, żeby go osądzić według samego siebie.

środa, 30 października 2013

Rodzinny portret

Macie swoje ulubione zdjęcia w rodzinnym albumie? Ja zdecydowanie tak. Oto jedno z nich:

 

To portret rodziny ze strony mojego taty. Jest na nim moja prababcia Waleria, jej córka Zofia z mężem Pawłem, trzej wnukowie - najstarszy Ryszard z żoną Józefą oraz synem Mirosławem, średni syn Alfred (mój tato) oraz najmłodszy syn Grzegorz, jeszcze na kolanach swojej mamy. Między trzema synami mojej babci były spore różnice wieku. Nikt nie pamięta, gdzie było zrobione to zdjęcie. Mój uśmiech wzbudzają na tym zdjęciu dwie rzeczy. To, że każdy patrzy w inną stronę:


I to, że wszyscy są w galowych pantoflach, a mój przyszły tatuś, nastoletni, zbuntowany wtedy jeszcze kawaler, oczywiście inaczej - w jakiś jasnych sandałkach:

 
Do dziś w kwestii jego obuwia nikt nie ma nic do gadania.  =)

wtorek, 29 października 2013

Puchato

Na wielu blogach już świąteczne przygotowania w pełni, a u mnie bez pośpiechu. Na razie myśl o nadchodzącej zimie jest daleka ode mnie. Co najwyżej można się pośmiać z takich oto bałwanków, które przysłał mi brat:
 

Walcząc z bólem stawów próbowałam wykonać szydełkiem gwiazdki, które przydadzą mi się do zimowych prac. Wzorów, które byłabym w stanie wykorzystać w Internecie nie znalazłam - wszystkie były duże i źle wytłumaczone, więc to moje własne autorskie pomysły. Jeśli potraficie rozszyfrować - korzystajcie ze wzorów:

 
Podpowiem Wam, jak je szybko usztywnić, jeśli nie chcecie się bawić z jakimś krochmalem. Żeby szybko usztywnić takie małe wytworki polecam kawałek grubej pianki, szpilki, cieniutki pędzelek i kropelkę kleju introligatorskiego rozprowadzonego sprawnie na całej ich powierzchni:

 
Drżycie na myśl o pierwszym śniegu w tym roku?  ^^
 

poniedziałek, 28 października 2013

Zakładka narożna

Czaiłam się długo, żeby wykonać sobie zakładkę narożną, ale rehabilitacja i ogarnianie się po niej stanowczo pokrzyżowały mi plany. Pomysł oczywiście nie jest mój, bo takie prace widziałam już na kilku blogach. Zasada stworzenia takiej zakładki jest prosta - trzeba kawałek jakiegoś papieru w dowolnym kształcie (koła, kwadratu, prostokąta, ośmiokąta) złożyć na cztery równe części i wyciąć jedną z nich:
 

Następnie większą część skleić tak, aby wyglądała, jak mniejsza odcięta:


Potem przygotować dodatki i skomponować je na mniejszej odciętej części:


Na koniec wystarczy nakleić mniejszą część na większą i gotowe:

 
Taka zakładka ma to do siebie, że jest raczej nieduża i nie za wiele dodatków daje się na niej zmieścić. Poza tym nie ma sensu naklejać odstających drobiazgów, jeśli chcemy, żeby zakładka zamykała się w książce i nie niszczyła jej. Niemniej warto spróbować.
 
Zapraszam na zakładkowe wyzwanie o tutaj.  =)
 
Ps. Przepraszam za jakość zdjęć, ale jak mam siłę coś działać, to akurat pogoda nijaka albo dość późno i aparat wariuje. Taki urok pogody i zmiany czasu.

niedziela, 27 października 2013

Kwieciście i recyklingowo

Długo się zbierałam do zrobienia takich kwiatów:
 
* z koronek:
 



* ze starych kartek papieru:


* z tkanin:


* kordonków i sznurków:

 
Lubię unikatowe dodatki do handmade'owych prac.  =)

piątek, 25 października 2013

Kopanie dołka najlepsze na doła

Kochane moje, dziękuję za wsparcie. W Waszych komentarzach dostałam solidnego kopa, że aż się sama do siebie uśmiechnęłam. =)
Urzekła mnie Wasza zgodność, że bałagan nie zając, a na doła najlepsze jest rękodzieło. ^^
Udało mi się sprzątnąć na siłę jeden pokój, żebym miała gdzie usiąść i pomyśleć. Ręce mi opadły ze zmęczenia, ale pojawiło się światełko w tunelu, że nie jestem taka kompletnie do niczego. =P
 
Ciąg dalszy jutro, a  tymczasem mam pytanko - też tak macie, że sąsiad ma drzewo, a Wy liście i nasiona z tego drzewa?
 
 
 
Ku ścisłości to bardzo plenny jesion. Po zimie pół roku kiełkuje, kiełkuje i kiełkuje...
Na złość mogłabym posadzić obok siatki innego śmieciucha, tyle że wiatr zawsze wieje od strony sąsiada...
A wiatr smród niesie, bo sąsiad za siatką kury trzyma i gnojownik ma... Też bym tu kury trzymała, ale wiatr...
 
Jak będzie Wam jakiś rehabilitant kita wciskał, że stanie na rękach wzmacnia mięśnie, to mu popukajcie po czole i powiedzcie, że mama mojej cioci nabawiła się przez to przepukliny, a ja od dwóch tygodni mam problem z trafieniem łyżką do ust. Gońcie się leszcze. Ostatni raz dałam sobie kit wcisnąć. =/
 
Od Beatki dostałam taką uroczą paczuszkę:
 
 
A rąk nie mogę nad stołem utrzymać, żeby potworzyć. Niemniej dziękuję Beatko za prześliczną, pełną optymistycznych kolorów przesyłkę. =*
 
Żeby mieć motywację do tworzenia zapisałam się na świąteczną wymiankę u Etoile:
 
 
i Was również serdecznie zapraszam. Zapisy do 15 listopada. =)

czwartek, 24 października 2013

Trudy powrotu

Za mną kolejne tygodnie użerania się z prozą cholernie niedoskonałej rzeczywistości. Dwa tygodnie dojeżdżałam na siłę na kolejną, nic pozytywego nie wnoszącą do mojego stanu zdrowia, rehabilitację. Zajechało mnie to fizycznie i psychicznie, a żeby nie było za prosto, to jeszcze w miedzyczasie wysiadł mi laptop. Nie wiadomo kiedy przeładowałam go zachomikowanymi plikami i system zwariował, wysiadła klawiatura i musiałam nauczyć się obsługi komputera przez myszkę. Musiałam prosić brata o pomoc w ratowaniu plików, wgraniu systemu i niezbędnych programów od nowa. Potem jeszcze koszmar uaktualniania, żeby się w ogóle móc zalogowac na swoje konta, co jest megaproblemem przy słabym łączu internetowym, które mam tu, gdzie mieszkam. Dziś wiem, że system wgrany jest źle i niedługo znów może przestać działać, ale mówi się trudno. Teraz nie mam już siły się przejmować i martwić. Próbuję mimo całej cielesnej obolałości ogarnąć bałagan, który powstał podczas mojej nieobecności w domu. Nie mam siły ani sprzątać, ani tworzyć. Walczę z megadołem. Nie wiem nawet, co chciałabym w pierwszej kolejności doprowadzić do końca. Przeraża mnie samo potrzenie na bałagan wokół mnie. Chcę zamknąć oczy i wypowiedzić magiczne słowa "domku ogarnij się sam", a potem otworzyć oczy i mieć znów ochotę na cokolwiek...

czwartek, 17 października 2013

Pozytywna energia

Pozytywną energię chciałoby się zachomikować i zabrać ze sobą wszędzie, ale jak to zrobić? Może stworzyć sobie takie malutkie pozytywne ATC i włożyć do kieszeni?
 

Baza potraktowana mgiełką, sześciany stemplowane białą akrylówką, wycinane ręcznie i tuszowane kredkami pastelowymi, cytat z imitacją przeszyć zrobionych mazakiem.
 
Pozytywną myśl skradłam w dobrej wierze od Mariusza. ;)
 
Serdecznie zapraszam Was na pozytywne wyzwanie.  =)

poniedziałek, 14 października 2013

Jesień na blejtramie

Pierwszy raz pracowałam na podobraziu. Uwieczniłam to, co w tej chwili najmocniej mnie otacza, czyli piękna, ciepła jesień:
 

Cała praca wykonana wokół tej myśli:


Bohaterką jest piękna dama w kapeluszu na bazie potraktowanej rozwodnionymi mgiełkami:


Pod mgiełkami odbity wielokrotnie na pracy liściowy stempel potraktowany leciutko tuszami:


Na kapeluszu powycinane drukowane listki potraktowane złotym sprayem:



Suknia w kształcie liścia z gromady różnokolorowych liściowych scrapek oprószona sypkim brokatem:
 
 




 
Moją wersję złotej, polskiej jesieni pragnę zgłosić na wyzwania:
 
- Wyzwanie nr 29 - Z liściem - w GALERI RAE, gdyż praca jest bardzo liściasta, a najbardziej słodki jest ten prawdziwy żółty listek u dołu przywleczony ze spaceru:
 
 
 
- Wyzwanie jesienne w SCRAPPO, gdyż praca jest potraktowana wieloma mediami - farbą akrylową, tuszami, mazakami, kredkami, brokatami, a nawet sprayem:
 
 
 
- #21 Pożegnanie Jesieni w Craft-Szafie, gdyż w pracy użyłam na środku tła żółtą mgiełkę, żółte scrapki oraz żółty liść:
 
 

Liściowe scrapki

Natknęłam się na Pintereście na fajny pomysł zrobienia scrapek z jesiennych liści. Postanowiłam go czym prędzej przetestować i oto efekt:
 
* nazbierałam w drodze do domu kolorowych liści klonu:
 

* wysuszyłam je używając nagrzanego żelazka - pamiętajcie, żeby robić to przy uchylonym oknie, bo choć nic się nie pali, to zapach jest nieciekawy:


* potrzymałam je przez noc pod książkami, żeby się nie sfalowały - kolory pozostały mimo upływu kilku dni:


* wycięłam dziurkaczem scrapki, tak jakby liść był z papieru:

 
Super sprawa, jeśli chodzi o prace w sezonie jesiennym. Czas pokaże, jakie są trwałe takie scrapki i co z kolorami, czy będą się z czasem zmieniać.  =)

sobota, 12 października 2013

Znaczki do lamusa

Kiedyś szło się na pocztę kupić może nie kolorowy, ale przynajmniej ciekawy znaczek:
 
 
Potem szło się może i po kolorowy, ale mniej ciekawy znaczek:
 
 
Następnie szło się po kompletnie głupi w swym temacie i brzydki znaczek:
 
 
Jeszcze niedawno szło się po cybertechniczną hybrydę znaczkową:
 
 
Teraz idzie się na pocztę po to, aby pani w okienku z łaski swojej przybiła dwie brzydkie, bezduszne pieczątki:
 
 
 
Śliczny, kolorowy, tematyczny znaczek to relikt:



Lada dzień nie zobaczymy już takich kolorowych papierków, z których uśmiechnie się do nas wielkanocne jajeczko, bożonarodzeniowy aniołek, czy papież:
 
 
Nie byłam, nie jestem i nie będę fanem głupoty, skąpstwa i drogi donikąd. Kocham papier pod każdą, nawet najmniejszą postacią. Znaczek to czasem jedyny kolorowy drobiazg na kopercie i chcę mieć wybór, czy mogę sobie polizać taki ładny, kolorowy papierek, czy ktoś chce mi przybić drętwą pieczątkę. Wrrr... =/

piątek, 11 października 2013

Czar zieleni i geometrii

U mnie chwilowy przestój twórczy ze względu na dojeżdżanie na rehabilitację, ale mogę pochwalić się, co robiłam zanim ją zaczęłam. Niełatwo jest skomponować pracę wokół przewodniego koloru, a do tego motywu, ale ja właśnie takie wyzwania lubię. Oto moje dwie próby połączenia czaru zieleni z motywem obustronnie zaokrąglonych kwadratów i prostokątów:
 

 
Zapraszam na zielone wyzwanie o tutaj. =)
 
 
W tym tygodniu przybyły do mnie bardzo długo wyczekiwane paczuszki od:
 
* Beatki za udział w zabawie w szukanie numeru 67:
 
 
* Kasi za łapanie licznika 13000:
 
 
* Dominiki za udział w zabawie na fb:
 

 
 
Za wszystkie przemiłe prezenty bardzo dziękuję i zapraszam serdecznie na zabawę u mnie, gdzie w dobre ręce trafi szydełkowa poszeweczka na jasiek:
 
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...