Kochane moje, dziękuję za wsparcie. W Waszych komentarzach dostałam solidnego kopa, że aż się sama do siebie uśmiechnęłam. =)
Urzekła mnie Wasza zgodność, że bałagan nie zając, a na doła najlepsze jest rękodzieło. ^^
Udało mi się sprzątnąć na siłę jeden pokój, żebym miała gdzie usiąść i pomyśleć. Ręce mi opadły ze zmęczenia, ale pojawiło się światełko w tunelu, że nie jestem taka kompletnie do niczego. =P
Ciąg dalszy jutro, a tymczasem mam pytanko - też tak macie, że sąsiad ma drzewo, a Wy liście i nasiona z tego drzewa?
Ku ścisłości to bardzo plenny jesion. Po zimie pół roku kiełkuje, kiełkuje i kiełkuje...
Na złość mogłabym posadzić obok siatki innego śmieciucha, tyle że wiatr zawsze wieje od strony sąsiada...
A wiatr smród niesie, bo sąsiad za siatką kury trzyma i gnojownik ma... Też bym tu kury trzymała, ale wiatr...
Jak będzie Wam jakiś rehabilitant kita wciskał, że stanie na rękach wzmacnia mięśnie, to mu popukajcie po czole i powiedzcie, że mama mojej cioci nabawiła się przez to przepukliny, a ja od dwóch tygodni mam problem z trafieniem łyżką do ust. Gońcie się leszcze. Ostatni raz dałam sobie kit wcisnąć. =/
Od Beatki dostałam taką uroczą paczuszkę:
A rąk nie mogę nad stołem utrzymać, żeby potworzyć. Niemniej dziękuję Beatko za prześliczną, pełną optymistycznych kolorów przesyłkę. =*
Żeby mieć motywację do tworzenia zapisałam się na świąteczną wymiankę u Etoile:
i Was również serdecznie zapraszam. Zapisy do 15 listopada. =)
Chyba nie da się uniknąć wiatru i jego niespodzianek na naszym podwórku. A kury...miłe towarzystwo :D
OdpowiedzUsuńCóż, sąsiedzi bywają uciążliwi...Na pewno masz prawo domagać się obcięcia gałęzi, jeśli zwieszają się z owego drzewa na Twoją stronę, ale co do nasion i liści to chyba ciężko byłoby je podciągnąć pod uciążliwe emisje;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zdrówka i rehabilitantów "z głową":)
A jeśli większego kopa do działania załapiesz- zapraszam do szydełkowej (i nie tylko;) zabawy świątecznej:)
http://przeplatanekolorami.blogspot.com/2013/10/wyszydekuj-sobie-swieta-akcja-start.html
Pozdrawiam cieplutko:)
Aniu, u mnie to samo, ja nie mam ani jednego drzewa na podwórku a liści od czorta,od jednego sąsiada, od drugiego i ....z lasu bo mam go tuż za domem.Prezenciki zawsze miłe, wstążeczek ,tasiemek nigdy za dużo....
OdpowiedzUsuńAniu martwiłam się o ciebie bardzo dobrze że powoli wracasz do sił a tak nawiasem nic nie piszesz co dalej z haftem wstążeczkowym - ja sąsiada mam superowego ale mi giną drzewka z korytarza ech - prezent piękny otzrymałaś i bardzo się cieszę że wracając do normy zdrowotnej zapisałaś się na świąteczną wymianke ja tam zaglądnę zaraz może i ja się zapiszę sprawdzę czy spełniam wymogi buziaki ślę wielkie dolnoślązaczko droga Maria
OdpowiedzUsuńGłowa do góry :) Ja nie mam uciążliwych sąsiadów (raczej sąsiedzi mogliby narzekać na hałasy wydawane przez moje dzieci) ale za to mam gołębie, które upodobały sobie mój balkon i ciągle brudzą.
OdpowiedzUsuńLecisz Aniu z waitrem i pod wiatr to tak musi być ;-)
OdpowiedzUsuńHmm, a mi lekarz ortopeda powiedział, że mam chodzić na wysokich szpilkach żeby prostować kręgosłup... dodam, że miałam wtedy 13 lat ;p
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę i dużo sił!
O rety ale masz sąsiada,,,Aniu, czekam na Twój adres, bo gazetkę na pocieszajkę Ci wyśle,pa
OdpowiedzUsuńAniu, nie mam nadal adresu, zobacz, czy taki e-mail: celikw@wp.pl Być może coś wyskakuje po pl.
Usuń