Poznajecie tego królisia?
Tą słodycz stworzyły cierpliwe paluszki Izabeli z blogu szycieisabell.blogspot.com, gdzie musicie koniecznie zajrzeć, aby poznać lepiej jej talent i miłość do uszatych stworzeń.
13 lipca Izabela ogłosiła na swoim blogu urodzinowe candy, jak to wspaniałomyślnie ujęła - dla wszystkich bez wyjątku - i zapowiedziała ogłoszenie wyników na 17 sierpnia, czyli dzień swoich urodzin. Niedługo później, 23 lipca, Izabela ogłosiła mini candy i zaprosiła na swoim blogu wszystkich chętnych do polubienia jej strony internetowej - ''Szycie Isabell'' na facebooku. Do wybranej osoby spośród tych, którzy stronę polubią, miał polecieć jeden z królisiów przez nią uszytych. Ten szczęściarz miał zostać ogłoszony również w dniu jej urodzin. 17-go sierpnia Izabela podzieliła się się swoją urodzinową radością z dwoma osobami - jedną z bloga i jedną z facebooka. Tym szczęściarzem z facebooka okazałam się ja, choć nie śniło mi się nawet, że to na mnie może trafić takie szczęście, w końcu było nas tam chętnych aż 7 osób. ^^
Nie chciałam się wstydzić przed nowym domownikiem bałaganu, więc zaczęłam szybciorkiem ogarniać moje cztery ściany i szukać domku oraz imienia dla przybysza. Najbardziej odpowiednim miejscem wydała mi się moja ulubiona półeczka muzyczna. Pomyślałam, że obok moich skromnych dzieł z materiałów wszelakich Pannie Izie będzie wesoło i przyjemnie. Panna Iza, bo tak nazwany został króliś, przybyła zaskakująco szybko. Zastała mój pokój w stanie rozkładu zamiast planowanego porządku. Nie miałam odwagi rozpakować przesyłki i pokazać gościowi, co będzie musiała oglądać czasem, jak mnie wena dopadnie. Spięłam się i ogarnęłam chociaż łóżko, aby miała gdzie usiąść. Pomogłam się Pannie Izie rozpakować. Szczęka mi jednak opadła, gdy zobaczyłam, co też Panna Izabela ze sobą z domu zabrała - kwiatuszka, kolczyki, słodkości zapakowane dwa woreczki. Takiej wyprawki to się nie spodziewałam. Żeby Panna Iza mogła się wygodnie rozgościć musiałam znaleźć nowy kąt dla wszystkich moich klamotów z muzycznej półeczki, żeby się cała wyprawka mogła tam zmieścić i żebym mogła ją Wam w całości pokazać:
Przybycie Panny Izy pod mój dach sprawiło małą rewolucję, ale dzięki niej mam teraz w pokoju wzorowy porządek, wie, co gdzie jest i mogę pracować w komfortowych warunkach. Bardzo jej za to jestem wdzięczna. Z całego serducha dziękuję Izabeli z blogu szycieisabell.blogspot.com za tak hojne obdarowanie mej skromnej osoby i górę szczęścia, którym jeszcze bardziej pragnę się dzielić. Dla Ciebie już teraz te oto czerwone róże:
śliczna króliczka !
OdpowiedzUsuńIzy kroliczyce sa wyjatkowe jak ich tworczyni, do mnie tez dotarla jedna i nie zamierzam sie z nia rozstac :)
OdpowiedzUsuńOj tam, Aniu to nic takiego. Jednak cieszy się me serduszko że mogłam sprawić ci przyjemność. Uśmiałam się czytając posta, wspaniale przedstawiłaś królisia i równie wspaniale go nazwałaś :D Dziękuję za różyczki :*
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
Izuś ;P
witam ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny króliczek na pewno jej się dobrze będzie mieszkało na takiej eleganckiej półeczce ;-)
A co do zakupu lawendy można ją dostać w każdej kwiaciarni za niecałe 10 zł.Może rosnąć w domu albo gdzieś na skarpie w gruncie w słonecznym miejscu.Ogólnie jest mało wymagającym kwiatkiem ;-)
A metodę "widelcową " opublikuje już niedługo w następnym poście więc zachęcam do odwiedzin^^
Cudny, a właściwie to cudna króliczyca :). Gratuluję przy okazji tego, że zostałaś wybrańcem :).
OdpowiedzUsuńHa! a ja mam chyba takiego same króliczka :D albo baaardzo podobnego :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń