Chciałabym przedstawić Wam ciasto tortowe, które z biszkoptem nie ma nic wspólnego, a śmiem stwierdzić, że jest od niego o wiele lepsze. Kiedyś tort był nie do pomyślenia bez pieczenia biszkopta. Dziś mało kto wie jak upiec biszkopt z prawdziwego zdarzenia. Niejeden zapewne zraził się zakalcem. Biszkopt wcale nie jest łatwy do upieczenia, a nawet jak się go upiecze, to z jego prawidłowym nasączeniem jest tylko kłopot, a ze smakiem po nasączeniu bywa różnie. Poza tym nasączane ciasto długo nie postoi, bo szybko się psuje. Na szczęście jest alternatywa i o niej jest ten post.
Na pewno większość z Was jadła choć raz w życiu metrowiec. Tradycyjnie pieczony i przekładany wygląda tak:
Piecze się ją w dwóch wersjach - ciemnej i jasnej - w dwóch osobnych blaszkach podłużnych jednocześnie, a potem kroi jak chleb na kromki i przekłada masą. Można jednak te dwa ciasta upiec w zwykłych prostokątnych blaszkach i przełożyć tak:
Tylko że jest jeszcze inna możliwość - można nie dzielić ciasta na pół barwiąc jednej z części przy pomocy kakao. Można upiec jeden porządny duży placek w standardowej blaszce lub w okrągłej tortownicy, pociąć go na płaty i przełożyć dowolną masą. Wyjdzie nam superdobre, jednolite tortowe ciasto, którego nie trzeba będzie niczym nasączać, bo metrowiec ma w składzie olej, który sprawia, że ciasto jest wilgotne samo w sobie i tę wilgoć utrzymuje. Ciasto podstawowe modyfikuje się za pomocą dodatków - kakao, maku, kisielu - otrzymuje się zupełnie inne ciasto, ale zawsze tak samo dobre:
Moje sprawdzone, pieczone od lat ciasto na metrowiec wygląda tak:
METROWIEC
Składniki na ciasto:
- mąka pszenna - 50 dkg - 2,5 szklanki
- jajka - 6 (osobno)
- woda - 0,5 szklanki
- olej - 0,5 szklanki
- cukier kryształ - 1,5 szklanki
- proszek do pieczenia - 2 łyżeczki
- sól - 0,5 łyżeczki
Dodatki:
- kakao - 1 duża łyżka
- kisiel malinowy - 2 op.
- mak - 0,5 szklanki
Odmierzyć wodę i olej. Proszek wymieszać z mąką (kakao lub kisiele dodaje się do mąki, a mak na końcu do ubijanego ciasta). Ubić białka na sztywno. Dodać cukier po trochu, następnie wszystkie żółtka. Dalej ubijając górną część miski dodawać pozostałe składniki, ale na przemian małymi porcjami: mąka – woda – mąka – olej. Na końcu na wolnych obrotach utrzeć do dna.
Czas pieczenia: 45 minut
Temperatura pieczenia: 175ºC
Temperatura pieczenia: 175ºC
Jutro słów kilka o masie, przekładaniu i modyfikacjach. Dobrej nocki. =*
wspaniała szachownica !
OdpowiedzUsuńoj dawno nie robiłam metrowca - dobre, sprawdzone ciacho ...
Ja nigdy nie robiłam i muszę kiedyś tu zajrzeć z większym spokojem:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to ciasto!!! u nas na niego mówią: dżdżownica, tasiemiec;) ale jak zwał to zwłam, ważne, że jest przepyszne!!! osobiscie wole ciasta bezkremowe, szarlotki, marchewkowe, pierniki, kruche czy topielcowe, ale tasiemiec jest jedynym ciastem kremowym które zjadam w ilościach conajmniej ogromnych;)
OdpowiedzUsuńogolnie jest juz godz 3 nad ranem, a ja siedze i przegladam Twojego bloga;) tyle cudności, za oknem pada właśnie śnieg (akurat przypomniał mi sie bałwanek do góry nogami prezentowany u CIebie na blogu) a mi cięzko oderwać się od lektury;) ba! nawet komentarzy nie zostawiam, bo tak jestem pochłonięta tym co ujrze w nastepnym poscie;) wiec wybacz, ze tak po cichaczu przegladam Twojego bloga, ale szukam pewnej inspiracji;)
już mi ślinka poleciała na sam widok, a po przeczytaniu mam ochotę zrobić i wpałaszować- sama
OdpowiedzUsuńPrzepyszne ciasto u mnie nosi nazwę tasiemiec:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)