niedziela, 2 września 2012

W gościnie u Królowej Polski

Kochani, kiedy wczoraj pisałam Wam o mojej wyprawie do Barda, zapomniałam dodać, że to miejsce jest piękne także zimą. Mój pierwszy tam pobyt trwał aż dwa tygodnie i obejmował całe ferie zimowe. Prawie codziennie, jeśli tylko pogoda pozwalała, wspinaliśmy się i patrzyliśmy długo na zaśnieżone Bardo z góry. Szlag kapliczek różańcowych przemierzony zimą nie należał do najłatwiejszych. Niewiele udało mi się zapamiętać z tego, co mówił wtedy przewodnik oprowadzający nas po sanktuarium Strażniczki Wiary, a to dlatego, że zaczął swój wykład od konkursu, z satysfakcją jako nagrodą, który wygrałam i z wrażenia wyłączył mi się tryb słuchania. Zapytał grupę, ile według nas jest metrów do stropu w kościele, w którym się znajdowaliśmy. Nie należę do wyrywnych, więc spokojnie oddaliłam się od grupy i od ścian na środek, zmierzyłam wzrokiem odległość pomagając sobie miarą ze złożonych palców, jak robią malarze, policzyłam i jako ostatnia, nie słuchając odpowiedzi innych, którzy strzelali na odczepnego, udzieliłam dokładnej co do 0,5 m odpowiedzi. Zapadła niezręczna cisza, chyba najbardziej dla mnie, bo cóż ja winna, że mam takie praktyczne podejście do rzeczywistości. ^^ Tych z Was, którzy mają ochotę i czas, zapraszam na wirtualną wycieczkę po sanktuarium bardzkim na tej stronie.
 
Ziemia kłodzka ma też piękne sanktuarium Królowej Rodzin w Wambierzycach, ale tam jeszcze nie byłam. Samo Kłodzko widziałam na oczy raz w życiu, prawie biegiem.
 
(figura św. Jana Nepomucena na moście w Kłodzku)
 
Przesiadałam się tam z pociągu na autobus do granicy. Jednym słowem koszmar. Nie że brzydko tam, ale jak z pełnym plecakiem i tobołami w obu rękach dacie radę taki szmat drogi przejść z PKP na PKS przez całe miasto pod górę, pytając o drogę i się Wam nie odechce dalszej podróży, to tylko gratulować. O spóźnionych o kilka godzin autobusach, które w ogóle nie jeżdżą według rozkładu, tylko wspomnę. Zaproszenie do Bystrzycy Kłodzkiej od Izabeli jest dla mnie wielką radością, ale i nielada wyzwaniem na przyszłość, bo do Kłodzka najsensowniej dojechać z Wrocławia pociągiem, ale jedzie się bardzo dłuuuuugo i powoooooli... =)
 
(źódłó: link)
 
 
Dwanaście lat temu miałam okazję pojechać na jednodniową wycieczkę do Lichenia. Wspomnienia zostały tylko w sercu, bo aparatu wtedy nie miałam. Wieże jeszcze były w budowie. Bardzo bym się ucieszyła, gdyby taki wypad kiedyś się powtórzył i żeby był czas na bardzo dokładne zwiedzanie. Niecierpliwych mogę odesłać do obejrzenia prywatnej galerii: tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu i tu.
 
Z wypadu sprzed lat pamiętam tylko wyjazd w środku nocy i długie godziny jazdy. Na miejscu czułam się zagubiona, bo nie było żadnej organizacji wycieczki, przewodnika, totalna wolność, ale nie dla kogoś, kto był pierwszy raz. Poza tym zaczynało wychodzić ze mnie przemęczenie po pieszej pielgrzymce do Częstochowy, którą miałam właśnie za sobą. Było to wszystko tuż przed maturą. To była moja jedyna piesza wyprawa na Jasną Górę. Miałam pecha, bo przez nadgorliwość mojej mamy w pakowaniu konserw nadwyrężyłam plecy podnosząc wypchany plecak jeszcze w domu. Potem był tylko nieznośny ból,  który towarzyszył mi do końca pielgrzymki i został ofiarowany Matuchnie wraz z prośbą o szczęśliwe skończenie szkoły średniej. Nie miałam ani jednego odcisku wracając do domu pociągiem, bo nogi miałam odporne i zahartowane w chodzeniu, a dodatkowo wzięłam najbardziej rozczłapane buty, jakie miałam w domu. Udało mi się jak dotąd od tamtej pory wrócić przed słynące cudami oblicze Królowej Polski dwa razy. Raz jako współorganizator takiej wycieczki dla dzieci na zakończenie gimnazjum, a raz jako dodatkowy opiekun na wycieczce dzieci pierwszokomunijnych. Przez krótki czas mieszkałam tam nawet w Częstochowie, bardzo blisko wzgórza jasnogórskiego. Mateczkę miałam o krok, tylko praca nie pozwalała przesiadywać w Jej kaplicy. Prawie dzień w dzień Błonia Jasnogórskie przed sanktuarium wypełniały się pielgrzymami:
 
 
Wały obronne przypominały burzliwą historię obrony wzgórza sprzed lat, a z pomnika pozdrawiał wiernych papież Jan Paweł II:
 
 
Wokół wałów, w parku klasztornym, który otacza z trzech stron mury sanktuarium, umieszczono czternaście rzeźb przedstawiających drogę krzyżową:
 
 
 
Zespół klasztorny zakonu paulinów urzeka wystrojem wnętrz:
 
 
 
Wnętrze trzynawowej bazyliki, która stoi w centrum wzgórza, ma obecnie wystrój w stylu barokowym:
 
 
Podczas mszy można w niej usłyszeć piękne, zabytkowe organy:
 
 
Do Kaplicy Cudownego Obrazu prowadzi osobne wejście poprzedzone dziedzińcem:
 
 
W samej Kaplicy zawsze panuje wielki tłok i półmrok, rozświetlany flaszami zakazanych lamp w aparatach fotograficznych:
 
 
Wszyscy chcą znaleźć się jak najbliżej Królowej Polski i pozostać przy Niej jak najdłużej:
 
 
Myśli dziś płyną w kierunku Jasnej Góry ze względu na Ogólnopolskie Dożynki, w których wziął udział sam prezydent. Moja mama oglądała relację w telewizji. Ja zajęta przygotowywaniem obiadu myślami wróciłam dziś do drugiego w kolejności po Kaplicy Cudownego Obrazu niezwykłego moim zdaniem miejsca na wzgórzu jasnogórskim - do galerii obrazów Jerzego Dudy Gracza:
 
 
W galerii obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć i jest to bardzo pilnowane przez kilku ochroniarzy. Nie można tam usiąść, aby sobie pokontemplować zjawiskowe dzieła artysty. Można tylko bardzo, ale to bardzo kombinować jak ja, ryzykując wyrzucenie za drzwi. Gorąco polecam zakup na pamiątkę czterojęzycznego albumu z rozważaniem drogi krzyżowej, który można nabyć w jasnogórskiej księgarni:
 
 
Pozycję tą zdobią właśnie obrazy Jerzego Dudy Gracza z serii Golgota Jasnogórska:
 
 
Polecam Wam w ogóle poznać bliżej historię życia i twórczości tego nieżyjącego już artysty, który na twarze świętych wybrał oblicza nie wielkich tego świata, ale prostych ludzi spotkanych w wiejskich plenerach.  =)

4 komentarze:

  1. Oj dziewczyno...ależ ja sobie powspominałam różne takie wyjazdy.Dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj już nie pamiętam kiedy byłam ostatnio na jakiejś wycieczce.Fajnie wszystko opisujesz więc pozwiedzam trochę z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam Golgotę Jasnogórską Jerzego Dudy-Gracza. Jest niesamowita i bardzo ekspresyjna. Polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo trudności dostania się do Bystrzycy (to jednak zależy skąd) nadal do niej zapraszam :) Polecam ci Aniu również odwiedzić Kudowę Zdrój - miasteczko przepiękne i mnóstwo atrakcji :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy konstruktywny i inspirujący komentarz. =)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...