Ostatnie dni były dla mnie pełne emocji, ale emocji skrajnie różnych, które się przeplatały ze sobą. Obiecałam sobie, że o smutach na blogu nigdy pisać nie będę. Czemu było mi ciężko kilka osób wie. Co do kogo miałam, to mu wprost, szczerze do bólu powiedziałam i kropka. Dziękuję Wam dziewczyny za wczorajsze pogaduchy, które mnie podniosły na duchu. =*
Dodatkową terapią było zaangażowanie w szycie, jedyne co mi idzie, kiedy myślami jestem nieobecna. Paluchy pokłute igłami, ale i na serduchu cieplej, bo po dwóch dniach dłubania mogę pochwalić się Wam moim najnowszym przychówkiem - powiększeniem się sowiej rodzinki:
Te trzy małe stworki niedługo wyfruną i znajdą nowe domy. Najszybciej chyba fioletowy Franio, który śle całusy dla Marty. Wstyd się trochę przyznać, ale nie za bardzo wiem, gdzie leży Sieradz, no ale co prawda to prawda - jeszcze kawał Polski mam do zobaczenia, chociażby palcem po mapie. =)
na pocieszenie zapraszam na moje candy:
OdpowiedzUsuńhttp://otwartaszuflada.blogspot.co.uk/2012/09/candy-candy-candy-u-mnie.html
a sówki bardzo sympatyczne :):))
buziaki
Agnieszka
Sówki śliczne..nie martw się Anno, wszystko będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńświetne sówki ... na miły pocztątek dnia ...
OdpowiedzUsuńPo każdym dniu trzeba postawić kropkę, odwrócić kartę i zaczynać na nowo:]
OdpowiedzUsuńDużo słonka życzę:}
Trzymaj sie Aniu mam nadzieje, ze wszytsko Ci sie ulozy i bedzie dobrze, sowki piekne
OdpowiedzUsuńJa równiez gdy mam "smutne dni" to pomaga mi igła i nitka. Wtedy zagłębiam się w świat szmatek i zapominam o swoich smutkach :) Sowy sliczne i takie w sam raz do przytulenia :)
OdpowiedzUsuńA ja już wiem jak wygląda Franio.Niedługo sama go przytulę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Aneczko, zaraz odpiszę na maila i Cię wesprę:))
Dla mnie projektowanie i realizacja projektów też jest najlepsza terapią:)
Ale te sówki mają minki! normalnie bombowe są:)
OdpowiedzUsuńPiękne sówki.Szkoda,że czuję taką niechęć do igły.
OdpowiedzUsuńjakie urocze sówki^^teraz słyszałam,że to będzie motyw na jesień ;-)
OdpowiedzUsuńSłodkie te sówki..
OdpowiedzUsuńa pokutę paluszki to nie jeden raz też miałam :D