Kochani, to nie słońce dziś grzeje najmocniej, ale Wasze ciepłe słowa. Jesteście moim oknem na świat. Dziś dzięki Karolince dowiedziałam się na przykład, że w jesieni będzie moda na sówki. Moja pierwsza myśl: "zrobić więcej". Postanowione - zrobię więcej i więcej poleci w świat, do Was. Te ze zdjęcia nie są duże, kto zwrócił uwagę, że leżą w koszyku do chleba, zapewne zauważył to. Wszystkie mają "dzyndzelek" i są zawieszkami. Korpusy mają z materiału, a oczy i łapki z filcu. Cieszy mnie, że karteczki się Wam spodobały. Daję słowo, że nie zabraknie dla nikogo. Jedna osoba zapytała, czy sama je robiłam. Odpowiadam: tak - od projektu po sklejenie. Przyglądam się, jak tworzą karteczki blogowe mistrzynie scrapbookingu i w ich cieniu uczę się, tworzę coś własnego. Niczego nie kopiuję, co najwyżej wzoruję się, ale tworzę własne wzory z dostępnych mi materiałów i narzędzi, aby to, co powstaje, było naprawdę moje, inaczej nie cieszyłoby nikogo. Motyl - symbol tej serii karteczek - jest z origami - sztuki, która nie istniała by bez papieru. Origami bardzo szanuję i cenię. Towarzyszy mi od dziecka. Dostałam kiedyś książkę na ten temat, jak byłam mała i zachwyciła mnie prostota przemieniania kawałka papieru w trójwymiarowe cuda. Dziś kontynuowałam pakowanie paczuszek. W międzyczasie próbowałam uporządkować komplety filcu i doliczyć się, ile ich zostało. Coś mi się mało wydało. Powstało kilka nowych bransoletek. Jutro spróbuję je skończyć, to pokażę wszystkie, które robiłam. Bardzo chciałam dla Agnieszki z zaprzyjaźnionego bloga zrobić coś oryginalnego z filcu w kolorze żółtym do słonecznego kompletu. Padło na kwiatuszek z wygrzebanego gdzieś w sieci niedawno tutorialu. Pierwszy raz robiłam coś takiego i ozdabiałam filc koralikami. Oceńcie efekt:
Ciepłe wspomnienie lata na nadchodzące chłodne, jesienne dni. Pracochłonne, ale nie mniej niż inne rzeczy. Jakby ktoś był ciekaw - zero kleju, tylko nici pod kolor. Kwiatuszek można sobie do czegoś przyszyć lub zamienić w broszkę według uznania. Ma ładnie wykończony tył, tylko jakoś mi umknęło, żeby zrobić zdjęcie. Pokażę, jak nie zapomnę przy następnej okazji, bo ten kwiatuszek już spakowany. Ciekawe, czy ktoś rozpozna tu swoje koraliki, których użyłam. ^^ Jak przypadnie Wam do gustu ten kwiatuszek, to może zrobię jeszcze z innych kolorów. Nie wiem, kiedy ale zrobię. Sami widzicie, że co dzień coś się rodzi i nie idzie paczuszek zakleić. Daję słowo jednak, że we wtorek-środę na pewno wszystkie będą wysłane, bo będę w mieście i na poczcie. Ja gonię termin, a pomysły mnie. Hihihi. =)
Żeby ogrzać Wasze serducha na dobranoc, włączę Wam moje lampy w pokoju. Najpierw górną, która zabierze Wasze troski jak najdalej od Was:
Oczywiście na niej wszystkie kolory tęczy, bo takie kocham, choć w nieco nietypowej kolejności, aby sufit był rozjaśniony, a niżej było ciemniej po włączeniu. Inspiracją dla przeróbki mojej prostej, papierowej oczywiście, lampy w coś niebanalnego były przelatujące nad okolicznymi polami balony:
Marzę, aby kiedyś się jednym z nich przelecieć, ot tak w stronę słońca. A teraz włączę Wam drugą lampę, przyłóżkową:
Totalny przypadek DIY: stojak na płyty - przymocowana papierowa lampa wypełniona tekturową rurką po ręczniku papierowym, wokół której owinęłam bardzo ściśle kilka metrów choinkowych lampek w kolorze żółtym - kable ukryte w rurce od ręcznika oklejonej papierem wycinankowym w kolorze czarnym - całość ozdobiona srebrną nutką i kawałkiem różowej tasiemki. Klimatycznie jest. ^^
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się, jak stworzyć lampę z lampek choinkowych i butelki po winie zapraszam Was cieplutko na bloga rekodzielo-art.blogspot.com. Poznacie tam pomysłową i strasznie utalentowaną rękodzielniczkę, która wypełnia nasz świat aniołami, misiami i serduszkami jedynymi w swym rodzaju. Gorąco polecam życząc kolorowych snów. =)
Bo z Ciebie papierowy mistrz jest:) Kwiatuszek jest śliczny, fajny an broszkę! Nigdy nic nie próbowałam z filcu robić, muszę kiedyś spróbować. Dziękuję za miłe słowa:)jestem..zaszczycona i wzruszona:* Ale super lampa! daje bardzo miłe senne światło takie jak lubię:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtaakk... prawdziwy mistrz papierowy !
OdpowiedzUsuńAniu ,ale robisz śliczności^^Papier musi Cię wyjątkowa uwielbiać ;-D Nie ma za co zawsze służę dobrą radą ^^
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się stojak na płyty przerobiony na lampkę.Ja właśnie też chce sobie zrobić lampkę w deco może wkrótce ją pokarzę.I dziękuje za podesłanie mi namiaru na ten blog z masą solną.Dziewczyna tworzy cudeńka^^ A co do jesieni to jak najbardziej rązy,rudy i żółty ,turkus będzie dominował;-)Cholercia jakbym wiedziała zapakowałabym Ci jeszcze filc ;-D
Śliczności robisz Aniu,a ile cierpliwości do tego trzeba i serca...
OdpowiedzUsuńTyle ciekawych rzeczy, że nie bardzo wiem co komentować ;) Przede wszystkim lampa-balon jest zabójcza! Gratuluję pomysłowości. Kwiatek też bardzo mi się podoba - zdecydowanie powinnaś zrobić ich więcej. A jeśli masz link do tego tutorialu (o którym wspomniałaś) to wklej go ku radości poszukujących inspiracji początkujących rękodzielników ;D ja bym na przykład chętnie skorzystała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
kwiatuszke jest przpeikeny a lampa wyglada super
OdpowiedzUsuńFilcowy kwiat piękny, przepiękne kolory..
OdpowiedzUsuń