sobota, 29 września 2012

Świat okiem Mikusia

Witam Państwa bardzo uprzejmie. Nazywam się Mikuś, jestem kotem i opowiem krótko o sobie. Oto mój mały świat, czyli kawałeczek ogrodu, gdzie chadzam swoimi ścieżkami:
 

oraz dom, w którym jestem u siebie:


Kocie chrupki są ok, ale już nie na moje zęby - królestwo za te długie kluski, które ubóstwiam:


Lubię zabawę, zwłaszcza w detektywa, bo ma w programie skradanie:


Ja widzę, nawet jak nie paczę:


Zdarzają mi się sny na jawie:



Miewam trudne dni i bywam na "nie":


Ale Słoneczko i tak mnie kocha i ja Je też <3 :


Czy ktoś z Państwa w to wątpi?

piątek, 28 września 2012

Stojak na teczki

Jednym z moich pomysłów na porządek w kąciku twórczym było zrobienie stojaka na teczki. Z fotorelacji dowiecie się, jak sprawić, aby teczki z posortowanymi w nich na różne kategorie drobiazgami stały w jednym miejscu i zawsze były pod ręką.
 
Szukamy odpowiedniego pudła - dużego, ale płaskiego:
 

Miejsca po bokach zaklejamy taśmą, aby się pudło już więcej nie otwierało, było stabilne podczas przemiany oraz potem przy używaniu go już jako stojak:


Przy pomocy nożyka do tapet wycinamy część jednego z boków o długości większej nieco od najdłuższego boku teczek:

 
Przy pomocy taśmy, kleju i nożyczek oklejamy pudło kolorowym papierem tak, jakbyśmy oklejali prezent:


W miejscu dziury nacinamy papier, zaginamy do środka i go tam przyklejamy:



Wkładamy nasze teczki:


Ustawiamy stojak teczkowy w wybranym miejscu i gotowe:

 
Jeszcze mały widoczek i zbliżenie boku stojaka z dopiskiem -> to zwykły papier do pakowania prezentów - równie dobrze mógłby być każdy inny, nawet szary do pakowania, ozdobiony według uznania scrapkami, kokardkami, co tylko przyszłoby Wam, kochani, do głowy:
 
 
 
Na porządki każda pora roku jest dobra, ale jesień im szczególnie sprzyja. Mam nadzieję, że mój mały tutorial DIY twórczo Was zainspiruje.  =)


Jesień w ogrodzie, przed domem i w sercu

Uwielbiam jesienią patrzeć na te uginające się pod ciężarem jabłek młode drzewka:
 
 
Ze zdziwieniem odkryłam w ostatnich dniach kwitnące w moim ogrodzie forsycje:
 
 
Krzewy forsycji za sprawą zmieniających kolor na czerwony liści wyglądają przepięknie. Przed zimą zrzucą je wszystkie, aby wczesną wiosną, jako jedne z pierwszych zwiastować wiosnę i obsypać się obficie kwiatem zanim pojawią się na niej pierwsze liście. Te bardzo wrażliwe na tempetarurę krzewy, czasem kwitną w niewłaściwej porze roku, kiedy jest ona cieplejsza niż powinna.
 
Oczy cieszy kwitnący na brudnoróżowo rozchodnik okazały wabiący motyle:
 
 
Ferią kolorów wybucha mina:
 
 
Ta roślina bardzo lubi się piąć, więc w tym roku skrzyżowaliśmy dla niej specjalną trójnożną podpórkę, aby mogła cieszyć nas rosnąc na środku ogrodu:
 
 
Miechunka, która jeszcze niedawno była niepozornym kwiatkiem w ogrodzie, ozdobiła już jako ususzone pomarańczowe kwiaty mój wianuszek jesienny:
 
 
Wciąż kwitną fuksje zasadzone obok bluszczu w dużej donicy przed wejściem do domu:
 
 
Dom, który od malowania nie miał numeru, znów się nim cieszy:
 
 
Brat, który ma zacięcie do drobnej stolarki jak ja, wyciął cyfry z płyty, które zabejcował i polakierował:
 
 
Zrobił też małą, lekką łąweczkę, którą w słoneczne dni możemy wystawić przed dom, a w chłodne trzymać w ganku:
 
 
Jak widać jesień to także piękne zmiany, na lepsze.  =)

Powitanie jesieni

Jesień w tym roku  została powitana u nas w domu po królewsku. Od wczoraj drzwi wejściowe zdobi i zaprasza gości do środka cudowny jesienny wianuszek:
 

Prawda, że wspaniały? To nagroda, która stała się moim udziałem dzięki blogowi "Zastygła Natura". Dziękuję Oli za zorganizowaną zabawę i wielką radość, która stała się udziałem mojego domu. Domownicy dotykali, wąchali i chcieli zjeść jabłka, nie wierząc że się nie da. ^^ Myślę, że taki pełen jesiennego ciepła wianuszek to doskonały pomysł na oryginalny jesienny prezent. Zainteresowanych bliższym zapoznaniem z wianuszkową ofertą odsyłam na blog oraz do sklepu internetowego sklep.zastygla-natura.biz/.
 
Zainspirowana przez blog i kompozycje Oli oraz niezwykłe rękodzieła jesienne zauważone na blogu Rękodzieło-art u Wioletki postanowiłam spróbować swoich sił w tworzeniu sezonowych dekoracji i oto mój handmade'owy wianuszek jesienny, który wisi po wewnętrznej stronie drzwi wyjściowych i dziękuje za odwiedziny:
 


Powstał on z wszelkich dostępnych na tą chwilę materiałów: gotowej bluszczowej bazy wiankowej z corocznej świątecznej dekoracji drzwiowej z przymocowaną na stałe tasiemkową zawieszką, z suszek oraz świeżych, kolorowych już liści forsycji z mojego ogrodu, które połączyła ze sobą zwykła, ciemnozielona nić:



Moja baza wiankowa powstała z cienkich, elastycznych, pozbawionych liści, pędów bluszczu pospolitego, który zaprzyjaźnił się bardzo mocno z najstarszą jabłonką w naszym ogrodzie dobrych kilka lat temu:

 
W wolnej chwili możecie sobie zrobić taką praktyczną bazę, która będzie Wam długo służyła. Wykonać ją można chociażby ze splecionego drutu, ale nic nie zastąpi naturalnego uroku gałązek. Pamiętajcie tylko, że bluszcz pospolity w lasach jest chroniony.  =)


czwartek, 27 września 2012

Konkurs słoiczkowy

Kochani, przygotowałam dla Was z okazji 100 posta na moim blogu konkurs. Nazwałam go słoiczkowym, gdyż jestem bardzo ciekawa, czym są dla Was słoiczki i co w nich trzymacie. O moich przygodach słoiczkowych możecie poczytać w poprzednim poście. Bądźcie kreatywni - jeśli nie znacie ciekawego przepisu, którym moglibyście się pochwalić, to wymyślcie go. Jeśli trzeba, puśćcie wodze fantazji i pomyślcie, co chcielibyście zobaczyć i schować w słoiczku, jeśli jeszcze tego tam nie ma. Dla osoby, której propozycja będzie najmilszym zaskoczeniem dla członków komisji, czyli całej mojej rodziny, otrzyma zestaw nagród przygotowany specjalnie na tą okazję:
 
 
- czapeczka na słoiczek według mojego patentu z wszytą gumeczką ściągającą;
- komplet 20 etykiet na słoiczki - warzywne i owocowe;
- zestaw nasion do wysiewu z mojego ogrodu;
- dwa woreczki na skarby - duży i mniejszy - wyszywane koralikami ze ściągaczami z tasiemki;
- komplet filcowej biżuterii w barwach jesieni;
- kawowe świeczuszki;
- dwie maskotki - marchewka i sówka;
- kartki z jesiennymi motywami;
- góra słodkości;
- oraz zestaw papeterii wykonany przeze mnie, ozdobiony moją akwarelką - motywem jesiennego liścia:
 
 
 
Zasady konkursu w kilku punktach:
1. Do zabawy zapraszam wszystkie osoby blogujące niezależnie od miejsca zamieszkania, proszę jednak, aby zgłoszenia były wyłącznie w języku polskim.
2. Proszę o pozostawienie w komentarzu pod tym postem swojej jednej propozycji na zawartość słoiczka. Jeśli będzie to przepis, to wystarczy sam jego tytuł lub link do całego przepisu na Waszym blogu. Może to być link do posta, który jest tam u Was od dawna.
3. Proszę o zamieszczenie na Waszym blogu w pasku bocznym (nie w notce i nie w zakładce) poniższego banera konkursowego informującego o zabawie dla innych z przekierowaniem na mojego bloga - warunek konieczny, aby zgłoszenie do zabawy zostało wzięte pod uwagę:
 
 
 
4. Proszę o link zwrotny do Waszego bloga, jeśli nie ma do niego przekierowania bezpośredniego z Waszego konta blogowego, abym mogła odwiedzić każdy i poznać bliżej, a w razie wygranej skontaktować się ze zwycięzcami.
5. Na zgłoszenia czekam miesiąc czasu, do 27 października. 28 października zostanie ogłoszony na blogu wynik konkursu. Nagroda główna przypadnie jednej osobie, ale przyznane zostaną także niespodziankowe nagrody maskotki:


Po tym terminie będę czekać na maile od szczęśliwców z adresami do wysyłki nagród. Jeśli oczekiwanie nie przyniesie skutku w ciągu tygodnia, wyłonimy brakującego zwycięzcę jeszcze raz.
 
Kto się bawi?  =)

1. KaoriArt - ozdoba - lampion

2. Beata Kubik - sok z cytryny

3. Agnieszka - ogórki z czosnkiem

4. ania - ''chruściki''

5. Beata Rogóż - domowy miód - brak banera

6. Artist - pachnący zestaw kwiatów i przypraw

7. pieknidelko - wszystkie piękne chwile

8. najra88 - czas, czas dla najbliższych

9. qbritneyq - pachnące różności pod siateczkową "czapeczką"

10. raeszka - czarodziejski słoik z kulinarnymi pomysłami

11. Anka - przyprawa ziołowa
 
12. tynka - "smaki jesieni"

13. sosnowygaik - patisony marynowane

14. pomieszane-poplatane - słoiczki na zapasy

15. Monique - szklane kamyczki - brak zwrotnego linka do bloga i banera

16. Alicja - marmolada z jabłek

17. Ma_niusia - Kalendarz Adwentowy

18. Trojada - skarbonka na skarby


Lista zostanie zamknięta o godz. 24 dnia 27.10.12. =)


Słoiczki pełne magii

Jesień rozgościła się na dobre, także w naszym blogowym świecie. Na blogach królują jesienne kolory i dekoracje. Nasze domy wypełniają się jesiennymi zapachami. Ogrody, sady, pola, parki powoli pustoszeją. Wszędzie kolorowo i nastrojowo. Także u mnie, w domu, wokół niego, na blogu, ale i w duszy. Wszystko zwalnia obroty, przysypia. Jesień przywitała nas już pierwszym chłodem i przeziębieniami. Przyniosła jednak przede wszystkim dużo swoich różnorakich darów, które zapełnią nasze spiżarnie i ozdobią wnętrza. Powoli porządkujemy ogrody. Sezon zamykania skarbów w słoiczkach u mnie w domu już zakończony. Nic tak nie będzie smakować zimą, jak domowe przetwory robione z sercem przez nasze mamy, babcie, ciocie:
 

Słoiczki kryją wiele tajemnic i pyszności. Największe moje słoiczkowe odkrycie miało miejsce w Czechach, w jednym z supermarketów, gdzie robiłam niezbędne zakupy podczas kilkudniowego pobytu na Rock for People w Hradec Králové. Szukałam w sklepie półki z jogurtami, które uwielbiam i były mi do szczęścia na śniadanie niezbędnie potrzebne. Ku memu wielkiemu zdziwieniu czekał tam na mnie w sklepie calutki regał pełen słoiczków z jogurtem w środku ze sporym ich wyborem:


Jadłam i śmiałam się, co też do głowy naszym sąsiadom przyszło, żeby jogurt w słoiczkach zamykać. Oj dużo ich zjadłam, świeżutkich donatów, których wybór był po prostu szalony, zresztą też:


Cudnie się ze sobą komponowały. To moje baaardzo przyjemne wspomnienie z Czech. ^^

Do Polski udało mi się przywieźć tylko jeden taki słoiczek, ale już bez zawartości pierwotnej, tylko wypełniony różnymi drobnymi pamiątkami z zagranicy. Do niedawna służył on jako pojemniczek przydasiowy. Obecnie szukam dla niego nowego zastosowania. Może będzie to moje pierwsze słoiczkowe decu? Kto wie... =)

Zawsze chciałam zamknąć w słoiczku trochę światła i ciepła. Udało mi się to ostatnio, kiedy na blogu Wioletki zobaczyłam post z pragnieniem posiadania słoiczkowego lampiona oraz post ze zrealizowanym marzeniem o nim. Od razu wzięłam się do pracy i stworzyłam sobie takie cudeńko. Cały proces tworzenia uwieczniłam, gdyby ktoś chciał się zainspirować. Zapraszam więc na fotorelację ze słoiczkowego DIY.

Na lampion wybrałam słoiczek szeroki, aby wygodnie było mi w nim ręką wszystko poukładać. Dno wyłożyłam zasuszonym mchem. Świeczkę oddzieliłam od dekoracji szklaną podstawką. Jako dekoracji użyłam zasuszonych szyszek, orzecha włoskiego, liści, kawałka drewna i gipsówki:


Przygotowałam kawałek grubego druta, który wygięłam szczypcami i nadałam mu kształt wyginając na słoiczku od kawy:


Ucięłam kawałek szerokiej koronki długości obwodu słoika w najszerszym miejscu i zszyłam go na lewej stronie:


Do drucika przywiązałam podwójną pętelka kawałek grubego sznurka i przywiązałam całość do słoika wokół jego szyjki na porządny guz:


Ucięłam kawałek tasiemki i zabezpieczyłam poprzez stopienie jej końce, aby się nie strzępiła:


Na słoiczek naciągnęłam wywróconą na prawą stronę koronkę i obwiązałam ją wokół słoiczka tasiemką:


Uchwyt z drucika jest tak mocny, że można trzymając za niego przenosić latarenkę, kiedy świeczka się nie pali. Jest on tak zamocowany, że składa się wygodnie i lekko, kiedy świeczka się pali i roztacza magiczne światło i ciepło wieczorem:


A jakie jest miejsce słoiczków w Waszym życiu, kochani? Opowiedzcie o ich zawartości. W kolejnym poście czeka na Was słoiczkowy konkurs z nagrodami.  =)

niedziela, 23 września 2012

Czytać - nie czytać...

Zaciekawiła mnie zabawa zauważona na blogu Eli. W zabawie chodzi o to, aby wśród 100 tytułów książek zaznaczyć te, które się zna, według określonej instrukcji obsługi:
1. Pogrub te tytuły, które przeczytałeś/-łaś.
2. Użyj kursywy przy tych, które może kiedyś przeczytasz.
3. Wykreśl (-)  te tytuły, których nie masz zamiaru czytać, albo byłaś/-łeś zmuszona/-y przeczytać za czasów szkolnych i je znienawidziłaś/-łeś.
4. Umieść to na blogu.
5. Punkt wprowadzony przez mnie -> zaznacz gwiazdką (*), jeśli oglądałeś adptację filmową
 
100 tytułów BBC – lista książek, które trzeba przeczytać!
1. Duma i uprzedzenie – Jane Austen (*)
2. Władca Pierścieni – JRR Tolkien (*) (-)
3. Jane Eyre – Charlotte Bronte
4. Seria o Harrym Potterze – JK Rowling (*) (-)
5. Zabić drozda – Harper Lee
6. Biblia
7. Wichrowe Wzgórza – Emily Bronte (*)
8. Rok 1984 – George Orwell (-)
9. Mroczne materie (seria) – Philip Pullman
10. Wielkie nadzieje – Charles Dickens
11. Małe kobietki – Louisa M Alcott
12. Tessa D’Urberville – Thomas Hardy
13. Paragraf 22 – Joseph Heller (-)
14. Dzieła zebrane Szekspira (*)
15. Rebeka – Daphne Du Maurier
16. Hobbit – JRR Tolkien (-)
17. Birdsong – Sebastian Faulks
18. Buszujący w zbożu – JD Salinger (-)
19. Żona podróżnika w czasie – Audrey Niffenegger
20. Miasteczko Middlemarch – George Eliot
21. Przeminęło z wiatrem – Margaret Mitchell
22. Wielki Gatsby – F Scott Fitzgerald
23. Samotnia (w innym tłumaczeniu: Pustkowie) – Charles Dickens
24. Wojna i pokój – Leo Tolstoy (*)
25. Autostopem przez Galaktykę – Douglas Adams (-)
26. Znowu w Brideshead – Evelyn Waugh
27. Zbrodnia i kara – Fyodor Dostoyevsky
28. Grona gniewu – John Steinbeck
29. Alicja w Krainie Czarów – Lewis Carroll (*)
30. O czym szumią wierzby – Kenneth Grahame
31. Anna Karenina – Leo Tolstoy
32. David Copperfield – Charles Dickens
33. Opowieści z Narnii (cały cykl) – CS Lewis (*)
34. Emma- Jane Austen
35. Perswazje – Jane Austen
36. Lew, Czarwnica i Stara Szafa – CS Lewis (*)
37. Chłopiec z latawcem – Khaled Hosseini
38. Kapitan Corelli (w innym tłumaczeniu: Mandolina kapitana Corellego) – Louis De Bernieres
39. Wyznania Gejszy – Arthur Golden (*)
40. Kubuś Puchatek – AA Milne (*)
41. Folwark zwierzęcy – George Orwell (-)
42. Kod Da Vinci – Dan Brown (*)
43. Sto lat samotności – Gabriel Garcia Marquez
44. Modlitwa za Owena – John Irving
45. Kobieta w bieli – Wilkie Collins
46. Ania z Zielonego Wzgórza – LM Montgomery (*)
47. Z dala od zgiełku – Thomas Hardy
48. Opowieść podręcznej – Margaret Atwood
49. Władca much – William Golding (*) [straszny film, wątek kanibalizmu, który wbija się mocno w pamięć, stanowczo trzymać z daleka od tego dzieci]
50. Pokuta – Ian McEwan
51. Życie Pi – Yann Martel
52. Diuna – Frank Herbert
53. Cold Comfort Farm – Stella Gibbons
54. Rozważna i romantyczna – Jane Austen (*)
55. Pretendent do ręki – Vikram Seth
56. Cień wiatru – Carlos Ruiz Zafon
57. Opowieść o dwóch miastach – Charles Dickens
58. Nowy wspaniały świat – Aldous Huxley
59. Dziwny przypadek psa nocną porą (również: Dziwny przypadek z psem nocną porą) – Mark Haddon
60. Miłość w czasach zarazy – Gabriel Garcia Marquez
61. Myszy i ludzie (również: O myszach i ludziach) – John Steinbeck
62. Lolita – Vladimir Nabokov (*)
63. Tajemna historia – Donna Tartt
64. Nostalgia anioła – Alice Sebold
65. Hrabia Monte Christo – Alexandre Dumas (*)
66. W drodze – Jack Kerouac
67. Juda nieznany – Thomas Hardy
68. Dziennik Bridget Jones – Helen Fielding (*)
69. Dzieci północy – Salman Rushdie
70. Moby Dick – Herman Melville
71. Oliver Twist – Charles Dickens
72. Dracula – Bram Stoker (*)
73. Tajemniczy ogród – Frances Hodgson Burnett (*)
74. Zapiski z małej wyspy – Bill Bryson
75. Ulisses – James Joyce
76. Szklany kosz – Sylvia Plath
77. Jaskółki i Amazonki – Arthur Ransome
78. Germinal – Emile Zola
79. Targowisko próżności – William Makepeace Thackeray
80. Opętanie – AS Byatt
81. Opowieść wigilijna – Charles Dickens (*)
82. Atlas chmur – David Mitchell
83. Kolor purpury – Alice Walker
84. Okruchy dnia – Kazuo Ishiguro
85. Pani Bovary – Gustave Flaubert (-)
86. A Fine Balance – Rohinton Mistry
87. Pajęczyna Szarloty – EB White
88. Pięć osób, które spotykamy w niebie – Mitch Albom
89. Przygody Scherlocka Holmesa – Sir Arthur Conan Doyle (*)
90. The Faraway Tree Collection – Enid Blyton
91. Jądro ciemności – Joseph Conrad
92. Mały Książę – Antoine De Saint-Exupery [<3 uwielbiam]
93. Fabryka os – Iain Banks
94. Wodnikowe Wzgórze – Richard Adams
95. Sprzysiężenie głupców (również: Sprzysiężenie osłów) – John Kennedy Toole
96. Miasteczko jak Alece Springs – Nevil Shute
97. Trzej muszkieterowie – Alexandre Dumas (*)
98. Hamlet – William Shakespeare (*)
99. Charlie i fabryka czekolady – Roald Dahl (*)
100. Nędznicy – Victor Hugo
 
Bilans:
- przeczytanych: 9/100
- obejrzanych: 25/100
- nie tknę / źle mi się kojarzy: 7/100
- przeczytałabym, a przynajmniej przejrzałabym: 63/100

Podsumowanie:
- szanuję i lubię książki, może głównie dlatego, że są z papieru, nawet trochę ich mam, ale nie mam ani jednej zakładki do książki zrobionej ręcznie, a szkoda
- co musiałam w życiu przeczytać, przeczytałam w szkole, ale nie wszystko mi przypadło do gustu
- po kilka pozycji sięgnęłam ot tak i przeczytałam z ciekawości
- o większości pozycji z tej listy pierwszy raz w życiu słyszałam - specjalistą w książkowej dziedzinie nie jestem
- przejrzałabym, a nawet może przeczytałabym więcej książek, ale mieszkam w bardzo małej miejscowości, gdzie nie ma dobrze zaopatrzonej biblioteki
- nie lubię fantastyki i nie ciągnie mnie do niej, zwłaszcza do jej czytania
- prawda jest taka, że od książek wolę bardziej kino, a bardziej od dobrych filmów kocham tylko rękodzieło ^^
- jeśli już książki, to praktyczne, pełne użytecznej wiedzy, jak te, które wygraliśmy z bratem w konkursach organizowanych przez wdecki park krajobrazowy, gdzie pytania były z kosmosu, ale za to nagrody książkowe można sobie było samemu wybrać:



A jak tam z Waszym czytaniem?   =)

sobota, 22 września 2012

Ciepła zapiekanka chlebowa na chłodne dni

Kochani, dziś o godz. 16:49 rozpocznie się astronomiczna jesień. Czy już ją czujecie? Ja tak. Chłód mi doskwiera i spać się chce w dzień. Pomyślałam, że podrzucę Wam coś rozgrzewającego, jednak bez cukru, za to sycącego, bardzo podzielnego i smacznego. Oto wypróbowany wielokrotnie przeze mnie prosty przepis na zapiekankę chlebową.
 
ZAPIEKANKA CHLEBOWA
 
Składniki:
  • 6 jajek
  • 250 ml mleka
  • 8 kajzerek - takich czerstwych, świeże się nie nadają
  • posiekana natka koperku, pietruszki i co tam lubicie z zieleniny
  • 20 dkg piersi kurczaka
  • 30 dkg wędzonego boczku
  • gotowane jajka
  • przyprawy
 
Oddzielić białka i żółtka. Żółtka wymieszać z mlekiem i doprawić przyprawami. Pieczywo pokroić w kostkę i zalać masą żółtkową. Posiekać zieleninę i dodać do reszty. Odstawić całość na chwilę. Umytą i pokrojoną w kostkę pierś podsmażyć na patelni i ostudzić. Podobnie boczek. Dodaj mięso do masy i wymieszać. Podobnie pokrojone na drobno gotowane jajka. Białka ubić na pianę i delikatnie połączyć z masą. Całość wyłożyć równomiernie na blaszce wysmarowanej wcześniej margaryną i wysypanej dokładnie bułką tartą. Rozgrzać piekarnik i upiec zapiekankę.
 
Czas pieczenia: ok. 30 minut
Temperatura pieczenia: 180ºC
 

Nie trzeba wyciągać zapiekanki po upieczeniu. Można ją potrzymać w ciepłym piekarniku, aż wszyscy się  najedzą:


Niektóre rzeczy, jak boczek nie są koniecznym dodatkiem. Polecam zapiekankę w wersji wielkanocnej z całymi połówkami jajek w masie zapiekankowej. Moja wersja obiadowa zapiekanki bez boczku i jajek, bo akurat nie miałam aż tyle, żeby ugotować:

 
Smacznego. =)

piątek, 21 września 2012

Biszkopt kontra ciasto tortowe

Pod koniec sierpnia zamieściłam na moim blogu post o najlepszym według mnie cieście, czyli o metrowcu, który w swej istocie jest ciastem tortowym, czyli nadającym się do przekładania, ale w sensie ścisłym nie jest biszkoptem i z przepisem na biszkopt oprócz użycia miksera nie ma nic wspólnego:
 
 
Książki kucharskie, jak i podręczniki dla uczniów w technikum gastronomicznym, definiują wyraźnie czym jest biszkopt, a czym ciasto tortowe:

"Ciasto biszkoptowe - rodzaj lekkiego ciasta przyrządzanego na bazie jaj z małym dodatkiem mąki pszennej i cukru - bez dodatku tłuszczu." Czynnikiem spulchniający ciasto jest wtłoczone w masę powietrze.

"Ciasta biszkoptowe-tłuszczowe  są to ciasta otrzymywane z napowietrzonej masy jajowo-cukrowej zmieszanej z tłuszczem i mąką. Ze względu na dużą zawartość tłuszczu ciasta te mają bardziej zwartą strukturę niż ciasta biszkoptowe, dlatego koniecznie jest udział chemicznych środków spulchniających w procesie sporządzania ciasta biszkoptowo-tłuszczowego.

O szczegółach procesu powstawania biszkopta wraz z wieloma bezcennymi radami można przeczytać chociażby tutaj, a o cieście biszkoptowo-tłuszczowym, zwanym potocznie tortowym, tutaj.

Te definicje łatwo zapamiętać, a ciasta odróżnić, bo ciasto z dodatkiem tłuszczu zachowuje zawsze wyraźną wilgotność i nie wymaga nasączania, jak biszkopt. Olej tak jak margaryna jest tłuszczem i myślę, że jest to dość oczywiste. Dlaczego więc w ogóle napisałam ten post? Bo pewna osoba, która prowadzi blog poświęcony pichceniu i ma na nim m.in. przepisy na ciasta, zostawiła u mnie taki oto beztroski komentarz pod postem o ciastach tortowych:
 
"A ja do biszkoptu zawsze dodaję olej i ocet i zawsze wychodzi. Myślę, że to raczej dobre ubicie białek wpływa na jego puszystość :-)"
 
Ten komentarz wprowadzał wszystkich w błąd, gdyż wynikało z niego, że biszkopt to ciasto tortowe i można do niego wlać co się chce i tak wyjdzie, jak ubijemy dobrze białka, a to zupełna nieprawda. Osoba, która zostawiła ten komentarz na pewno nie skończyła szkoły gastronomicznej. Niestety myślę również, że nawet nigdy nie miała też w ręku książki kucharskiej i nie czytała na ten temat, dlatego myli te dwa różne pojęcia - biszkopta i ciasta tortowego. Na swoim blogu, gdzie ma m.in. przepisy na ciasto tortowe, w tytułach postów i w przepisach na ciasta tortowe notorycznie używa słowa "biszkopt", choć ciasta te nim nie są. Elementarna wiedza nie idzie tam w parze z praktyką. Książki kucharskie mówią wyraźnie:
 
W BISZKOPCIE NIE MA OLEJU!!!
 
I tego się trzymajmy. A po kiego czorta ocet w cieście? Po to, żeby ciasto na faworki nie chłonęło tłuszczu. Do żadnego innego nie dodawajcie, bo to niepotrzebna bzdura!

Warto wiedzieć więcej i więcej rozumieć, a dzięki temu piec pyszniejsze i zdrowsze wypieki. Dociekliwym polecam szerszą lekturę zagadnienia rodzajów ciast tutaj.

Udanych wypieków, kochani.  =)

czwartek, 20 września 2012

Ciasta typu 2 w 1

Kochani, czasem tak jest, że nie ma za dużo środków na przygotowanie jakiegoś zbyt wymyślnego wypieku, czasem brakuje pełnej ilości dodatków z przepisu, czasem brakuje czasu, bo goście już w drodze albo chętka taka pilna, że czekać się za długo nie da, czasem mamy ten kłopot, że w domu ktoś czegoś nie lubi, jak np. mój brat owoców i przetworów owocowych i zastanawiacie się może, czy w ogóle piec coś czy nie. Ja uważam, że piec i to coś bardzo prostego, a mianowicie ciasta typu 2 w 1.
 
Przykładem może być tutaj budyniowiec na cieście drożdżowym. Kiedy ciasto umieścimy już w blaszce, wykładamy na nie ugotowany, przestudzony lekko budyń oraz dwa rodzaje dodatków - marmoladę wieloowocową kładzioną łyżką małymi porcjami oraz cząstki jabłek:


Całość posypujemy przygotowana kruszonką:


Pieczemy tak, jak jest podane w przepisie na ciasto drożdżowe:


Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem:


Wśród ciast 2 w 1 jest też półkruchy sero-jabłecznik na cieście z tego przepisu na szarlotkę:
 
 
 
Kiedy za mało mamy sera na sernik i za mało jabłek na porządną szarlotkę, to takie ciasto pół na pół naprawdę się sprawdza. Na małe rodzinne spotkanie, kiedy nie chcemy częstować gości tylko jednym wypiekiem, możemy ich miło zaskoczyć takim praktycznym rozwiązaniem. Najlepsze kawałki to te z paska krojonego przez środek:
 
 
  
Jeśli jednak ciasto półkruche wydaje się Wam jeszcze zbyt pracochłonne, choć za pewne kusi skosztowaniem, to polecę coś jeszcze szybszego i prostszego - ciasto orzechowo-ananasowe typu 2 w 1:
 
  


Składniki:
  • 30 dkg mąki
  • 15 dkg cukru (dla mnie było za słodkie)
  • 1 proszek do pieczenia
  • 1 cukier waniliowy
  • 3 jajka
  • 150 ml (dałam pół szklanki) oleju
  • 150 ml (dałam pół szklanki) soku z ananasa
  • ananas w krążkach z puszki
  • szklanka orzechów włoskich pokrojonych
 
Przygotowujemy dodatki do ciasta siekając nie za drobno orzechy i odsączając krążki ananasa z puszki:
 
 
 
Za pomocą uniwersalnej miarki do rzeczy sypkich i płynów odmierzamy mąkę i przesiewamy ją do miski. Wsypujemy do mąki proszek. Odmierzamy miarką cukier i przygotowujemy paczkę cukru waniliowego:
 
 
Do miski wsypujemy rzeczy sypkie - przesianą mąkę, proszek do pieczenia, oba cukry i mieszamy wszystko dokładnie:
 
 
Odmierzamy do szklanki olej i sok z ananasa. Jajka roztrzepujemy. Ja robię to w kubku widelcem - można trzepaczką w miseczce:
 

Do roztrzepanych jajek wlewamy olej i sok z ananasa:


Całość mikstury wlewamy w dołek w mące:


 Ucieramy:


Kiedy zobaczymy masę przypominającą konsystencją gładki budyń, to znaczy, że ciasto jest już gotowe:


Ciasto wlewamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia przygotowaną według tego patentu. Możemy sobie brzegi przypiąć na chwilę spinaczami, jeśli boimy się, że ciasto może nam się wlać nie tam, gdzie powinno:


Ciasto jest dość gęste i trzeba mu troszkę pomóc zająć powierzchnię blaszki delikatnie rozciągając ku brzegom:


Układamy na wierzchu wcześniej przygotowane dodatki:


Pieczemy w zwykłym piekarniku, bez termoobiegu, 35 minut w temperaturze 180°C:


Po upieczeniu od razu wyciągamy z piekarnika i studzimy. Częstujemy się przestygniętym:

 
Placuszek może nie jest superwysoki, ale bardzo sycący i przyjemnie wilgotny, taki jak lubię.
 
Polecam i smacznego.  =)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...