Kochani, brakuje mi słońca, brakuje mi kolorowych kwiatów i motyli, brakuje mi wietrzyku nasyconego zapachami. Z wysokości łóżka wspominam ciepłe dni i bukiety pełne świeżych kwiatów:
Robiłam ostatnio kwiaty z filcu zdobiąc je drobniutkimi koralikami:
Kwiatuszki te zamieniałam w moje pierwsze w życiu broszki:
Wielką radochę miałam tworząc z filcu naszywkę w kształcie czterolistnej koniczynki z kropelką rosy z koralików, która stała się częścią zielonej paczuszki z akcentami niebieskimi i fioletowymi dla Małgosi:
Dołożyłam wszelkich starań, aby troszkę szczęścia od mojego bloga popłynęło zielonym strumieniem do bloga U Margaretki. Kto jeszcze nie zna tego pełnego ciepła i sympatycznych pomysłów miejsca, koniecznie tam dziś musi zajrzeć. Małgosia serducho oddała ostatnio biżuterii, ale ma też wiele innych talentów. Kiedyś troszkę kochała modelinkę i robiła takie cudne stworki częściej:
Kocham tą świnkę, która dziś do mnie przybyła od Małgosi. Jaki ona ma pozytywnie zakręcony ryjek. ^^ Jej rozbrykane oczka odpędzają wszelkie zarazki ode mnie. To mój prywatny dr Chrum. Dr Chrum powiedział mi, że tylko kuracja węglowodanowa, wzbogacona o ciepłe letnie kolory postawi mnie szybko na nogi, zwłaszcza że jak tylko poczuję się lepiej to wyciupiemy troszkę zielonych gałązek i nie czekając kolejny miesiąc zrobimy już sobie świąteczną dekorację, bo filcowe zawieszki od Małgosi są nieziemskie i wołają głośno o zabranie się za świąteczne rękodzieło:
Przy różyczce Małgosi moje kwiatuszki to mięczaki. Bransoletki są fantastyczne. Zdjęcie w ogóle nie oddaje ich uroku. Wzory, soczyste kolory przenoszą w myślach daleko, daleko, gdzie jest tak ciepło i przyjemnie. Kolczyki są jak dwa dojrzałe, pełne soku winogrona. Wybaczcie, że nie pokażę się Wam w nich od razu, ale na tle poduszki nie prezentowałyby się dość godnie. Cieszę się, że Małgosia miała trochę zabawy i niespodzianek przy rozpakowywaniu paczuszki ode mnie, ale nie dało się inaczej zapakować tak kruchych drobiazgów. Ja się do świnki też nie mogłam dostać, bo Małgosia dołożyła wszelkich starań, aby poczta nie zrobiła doktorowi Chrum krzywdy. Dziękuję Małgosiu za przemiłą wymiankę. =*
Kochani jeszcze jedno podziękowanie na dziś. Oto paczuszka, która dotarła do mnie aż z Belgii od Alicji:
Pisałam Wam niedawno, że moje sówki otrzymały piękne wyróżnienie w postaci wygranej w konkursie z okazji roczku na blogu Robótki ręczne *na winie*. Jeszcze raz dziękuję Alicji za zauważenie i docenienie mojego rękodzieła. Dzięki niej będę robić pierwszy raz w życiu biżuterię z filcowych kuleczek. Strasznie się cieszę. Mam nadzieję, że starczy mi czasu w tym roku jeszcze przed świętami na decu. Czeka tyle rzeczy, zaczętych i tych jeszcze nawet nie zaczętych. Jesień okazała się strasznie krótka, za krótka, żeby zrealizować wszystkie pomysły. Niektóre definitywnie choć z bólem serca odłożyłam już na przyszły rok, żeby choć niektóre doczekały się realizacji w tym. Zdrowie mam kruche i choć serducho się rwie, to sił jednak, a co za tym idzie i czasu, po prostu nie starcza. Nie wszystko mogę zabrać do łóżka. Nie wiadro farby do decu. ^^ Przez najbliższy tydzień będę się kurować i walczyć pierwszy raz w życiu z haftem. Zobaczymy kto wygra starcie - ja czy mały kaszubski wiatuszek. Oczywiście zapraszam Was do sędziowania. =)
Ps. Lawina wyróżnień zdaje się nie mieć końca. Będę czekać aż się przetoczy do końca, wtedy odpowiem Wam na wszystkie kosmiczne pytania i zdradzę wszystkie moje najmroczniejsze tajemnice. =*
Kochana, tu u ciebie tyle kolorów i ciepła, że lato panuje non stop :-)
OdpowiedzUsuńKwiatuszki prześliczne ci wychodzą!
Trzymam kciuki za wygraną w starciu z haftem! Ja kiedyś na tym polu poległam (co nie znaczy, że już nigdy nie stanę do walki!) więc Tobie musi się udać :-)
filcowe kwiatuszki-broszki cudne...
OdpowiedzUsuńpaczuszki pięknej zawartości :)
no i ja też tęsknię za świeżymi, pachnącymi bukietami kwiatów...chociaż jeszcze rosną jakieś przydrożne, które z uporem maniaka znoszę do domu, by jeszcze choc przez chwilę cieszyły oko :)
POZDRAWIAM
Hej Aniu!chyba wszystkim brakuje kwiatów i ciepła.Ja mam ostatnio beznadziejne dni.Ogólnie smuci mnie sytuacja ,ze nawet nie odpiszesz mi na maila.Martwie sie o Ciebie i ogólnie zawsze mi odp.A teraz nie wiem co sie stało ,Czy sie obraziłas czy co.Jest mi smutno.
OdpowiedzUsuńAniu, u Ciebie zawsze miło i ciepło :)
OdpowiedzUsuńGłowa pełna pomysłów i pełne ręce roboty :)
Pozdrawiam ciepło :)
A kwiatki są przepiękne. Cudne kolory :)
UsuńFajne te kwiatki, chyba sama sprobuje w ramach robotkowych nowosci. Zdrowka.
OdpowiedzUsuńŚliczności pierwsza i ostatnia broszka najładniejsze :P
OdpowiedzUsuńGratuluje wygranej i ślicznego prezentu
Piękne kwiaty zrobiłaś!!! Gratuluję wyróżnienia i tylu fajnych prezentów :)) Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńKwiatuszki z filcu są bardzo ładne. Świetne broszki z nich wyszły. Też mi szkoda, że w wazonie nie mam żadnych świeżych kwiatów. Jeśli coś kwitło dookoła to też znajdowało miejsce u mnie w wazoniku.
OdpowiedzUsuńPiękne te filcowe cudeńka :) i blog bardzo fajny :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAniu piekne kwiaty milo wrocic do wspomnien :) a te kwiaty z filcu wygladaja przepieknie :)
OdpowiedzUsuńkwiatuszki bardzo ładne
OdpowiedzUsuńKwiatuszki jak żywe, Aniu:))
OdpowiedzUsuńPracowicie, jak widzę bawisz się w wymianki:)
Pozdrawiam
mhmmmm....zrobiło się wiosennie, świetne te Twoje kwiatuszki
OdpowiedzUsuńoj... śliczne są te broszki Aniu ! takie radosne i dające nadzieję !
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez "babskie blogowanie", chciałam Ci tylko powiedzieć że też jestem fanką MARSÓW:)
OdpowiedzUsuńśWuetny post ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) (Ja będę tutaj wpadać co jakiś czas :) )
Cudne te kwiateczki z filcu ! Różowy - milusi :)
OdpowiedzUsuńja otaczam sie w domu i przed donicami z drobnokwiatkowymi chryzantemami.....taka namiastka ogrodu:))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTyle treści, że nie wiem, do czego się odnieść ;P powiem tylko, że broszki-kwiatki bardzo mi się podobają i widziałabym je również w postaci spinek do włosów :) trzymam kciuki za haft, sama zabrałam się ostatnio za krzyżyki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!