Jestem w szoku, dziewczyny, ile zamieszania może być z powodu jednego zdjęcia. ^^ Bohaterem zdjęcia z poprzedniego posta nie miałam być ja, tylko śliczna biżuteria. Brat robił zdjęcie, nie ja. Oto dowód, że ja nie trzymałam aparat - nie mam tak długich rąk. Na tym zdjęciu ślę Wam ciepły uśmiech, dziękując za lawinę komentarzy pod poprzednim postem:
Chciałam pomarudzić Wam dziś o szczęściu, papierowym tym razem. Miałam to szczęście, że zostałam jedna z dwóch szczęśliwych osób obdarowanych z okazji 200 posta na blogu "lawendowe sny...", gdzie Ula zorganizowała słodkie kwieciste papierowe candy. Zapewniam Was, że dzieci nie cieszą się z lizaka tak, jak ja z kawałka papieru, a w paczuszce od Uli było duuużo ślicznego kwiatowego papieru:
A wraz z papierami cały zestaw niesbędnych drobiazgów do stworzenia przepięknych kartek: ćwieki, kawałki wstążki, guziki, pieczątka akrylowe serce, cekiny kwiatkowe, kwiatki 3D, kwiatki papierowe, 2 kwiatki materiałowe oraz lawendowy akcent, który sprawił, że paczuszka po otwarciu wprost wybuchła zapachem lawendy:
Dziękuję Uli za zorganizowane candy i słodkości, które bardzo mnie uszczęśliwiły, a niedługo staną się częścią nowego, anielskiego projektu, który będę przenosić z głowy na papier, ale na razie walczę z decu, bo chciałabym, aby w paczuszkach, które teraz powstają był taki akcent, ale póki co dzielę się z Wami kolejnym papierowym szczęściem, a mianowicie górą serwetek, które przysłała mi Ela z bloga PASJE ELŻBIETY. Chciałam się z Elą wymienić, a ona tak po prostu przysłała mi dar serca, po zobaczeniu którego nogi mi się ugięły:
Do tej góry papierowego szczęścia był dołączony bilecik z motto: "To co dajesz innym, to wraca do Ciebie". Tylko anioły, które są wśród nas - możecie mi w to uwierzyć na słowo - potrafią tak patrzeć sercem i widzieć serce. Elu, jesteś aniołem. Pomogłaś mi odkryć nowy poziom dobroci, który wykracza daleko poza poziom naszej ludzkiej ułomności. Dziękuję. =*
Zobaczcie, jakie decu powstało z motywu jabłkowego z jednej z serwetek od Eli - na liściu:
Tak ku rozweseleniu chcę Wam pokazać, jakie ładne serwetki na świąteczne decu wypatrzyłam w sklepie:
Na pierwszy rzut oka nic śmiesznego, ale jak się przyjrzeć nalepce z bliska...:
...to wynika z niej, że zakupiłam płaszcz przeciwdeszczowy sprowadzony przez Szwajcarię z Chin. ^^ Jutro sprawdzę, czy jest wodoodporny. =P
Jeśli ktoś jest zainteresowany wymianką serwetkową ze mną, to niech rzuci okiem na zestaw, który mam na wymianę:
Kto ma ochotę na dar serca ode mnie w kolorach jesieni, niech czuje się zaproszony na konkurs słoiczkowy u mnie. Pierwsze losy, papierowe oczywiście, już gotowe:
Zapraszam, będzie mi bardzo miło, jeśli i ja Was będę mogła obdarować. =)
Same cuda dostałaś i faktycznie tylko skakać z radości.Takiego decu na liściu to w życiu bym nie wymyśliła.No,a ten płaszcz przeciw deszczowy całkiem ,całkiem.U nas to wszystkiego można sie spodziewać.No,a na koniec buziaki posyłam takiej ładnej modelce.Trzeba było tak od razu,a nie tak dawkować nam po kawałeczku.
OdpowiedzUsuńPłaszcz przeciwdeszczowy w tym wydaniu to hit!!! To taka wersja bożonarodzeniowa.Powinni może napisać ,,przeciwśniegowy'' :)
OdpowiedzUsuńps.bardzo Ci ładnie w tych zielonych cudeńkach :)
buhahaha chińczycy zawsze mnie rozbrajali pod wzgledem tłumaczenia naszego języka.Ja kiedyś w sklepie znalazłam koszulkę z napisem "koniec świata" albo "najlepsze tata na świat " ;-D
OdpowiedzUsuńbardzo ładny zestawik.Aniu myślę ,że niedługo się z Tobą wymienię ;-)