Kochani, nauka nowych rzeczy od samego początku nie zawsze idzie gładko i szybko. Przyznam się Wam, że decoupage to trudna sztuka. Kiedy nie widziało się na żywo, jak ktoś to robi, to najlepsza książka nie pomoże. Metodą prób i błędów powstał ten oto mój zestaw podkładek pod kubki, z których część ma nawiercone dziurki i jest również zawieszką, a część nie, bo w międzyczasie na innym dziele wiertło się złamało:
Decoupage na drewnianej powierzchni jest najprostsze. Dziadek do orzechów, który już Wam pokazywałam powstał szybko i bezproblemowo w zasadzie, choć nie był powierzchnią idealnie gładką:
Wykorzystałam wtedy do ozdobienia jedną z serwetek od Karolinki i jej wskazówki:
Kolejną jej część wykorzystałam przy pierwszej podkładce. Z braku dostatecznej ilości drewienek ambitnie walczyłam z korkową powierzchnią:
Wszystkie okrągłe podstawki są dwustronne:
W planach mam jeszcze większe powierzchnie - rozpoczętą już deseczkę i butelkę oraz pudełko. Żeby nie zwariować czekając aż wyschnie kolejna warstwa, jak nie farby, to werniksu, ogarniałam sobie troszkę biżuterii wykorzystując półfabrykaty, którymi mnie obdarowała Karolinka w ramach naszej prywatnej wymianki:
Wśród drobiazgów były drewienka, na których powstały moje pierwsze decu-kolczyki - pierwsze z lewej na powyższym zdjęciu. To była bardzo ciekawa przygoda. Dziękuję jeszcze raz Karolince za nasza wymiankę, drobiazgi, które bardzo twórczo zostały wykorzystane, a przede wszystkim rady dotyczące techniki decoupage, które tak poszerzyły moje horyzonty twórcze. Uwielbiam, jak mnie Karolinka inspiruje swoimi wpisami na blogu i motywuje komentarzami na moim. Karolinka jest jedną z tych osób, dzięki którym zawsze bardziej mi się chce, niż nie chce. Podziwiam ją za upór i wytrwałość. Ona się zaczęła uczyć szyć, zamiast mówić, że tego nie umie. Potrafię zrozumieć, że uszycie bardziej skomplikowanych rzeczy wymagających maszyny, może nie jednego zniechęcić, ale fastrygą to chyba każdy sobie poradzi coś uszyć, choćby skarpetę zacerować. Inspirujcie się, uczcie się, próbujcie. Jak się chce, to się jakoś da. Mi zwykle przyświeca prosta idea, że potrzeba jest matką wynalazków. Tak właśnie było na przykład z pokrowcem na parasol z poprzedniego posta. Z takiej potrzeby właśnie powstał też, drugi już, ulepszony nieco worek na skarpetki do pralki, żeby się one nie mieszały z resztą prania i nie zatykały odpływu, uciekając z bębna, co się kiedyś zdarzyło jakimś cudem:
Na zdjęciu worek jest złożony na pół, aby się zmieścił w kadr i tak, aby było widać dobrze zamek, który jest wzłóż krótszego boka worka. Możecie mi uwierzyć na słowo, że uszycie takiego "patentu" nie jest zbyt trudne. Wystarczy prostokątny kawałek firanki o bardzo drobnych oczkach lub kawałek siatki, takiej co się w oknach zakłada, żeby owady do domu się nie pchały latem. Do tego zamek obszyty kawałkami materiału. Krótsze boki prostokąta przyszywamy do części z zamkiem od lewej strony. Po czym przeszywamy wzdłuż dłuższe boki. Wywracamy na prawą stronę i gotowe. Dokładniej nie umiem wytłumaczyć, bo ze mnie początkująca i amatorska krawcowa. Szczegółów nie pokażę, jak to było krok po kroku, bo to było bardzo pilne szycie. Kombinujcie. Warto mieć takie cuś - wiem to z wieloletniego już doświadczenia - i nie koniecznie trzeba za to przepłacać w sklepie, bo można to sobie uszyć. =)
fajne drobiazgi zrobiłaś ..ja dopiero zbieram się na odwagę
OdpowiedzUsuńnaprawdę ładnie wyszły podkładki
OdpowiedzUsuńmnie też się podobają a mój nr 1 to ta z maczkiem jest cudna:)
OdpowiedzUsuńPodkładki są piękne Aniu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięnie ci wyszły podkładki- decoupage jest bardzo przyjemnym zajęciem, prawda?
OdpowiedzUsuńZrobisz instrukcję za zdobić za pomocą serwetek? :)
OdpowiedzUsuńWcięło część komentarza :D chodziło mi o to jak wykorzystywać serwetki do docoupage - jestem w tym zielona... jak odbić ich wzorek na innym przedmiocie?
Usuńczłowiek i tak całe życie się uczy :)
OdpowiedzUsuńpodkładki ładnie Ci wyszły, dziadek do orzechów to w ogóle cudeńko :)
no i biżutki...
rozkręcasz się kobieto... :)
fakt decou jest "wymagające" ale bardzo przyjemne!! :)
pozdrawiam ciepło!
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Podkładki boskie, dziadek do orzechów - cudo. Pozdrawiak
OdpowiedzUsuńSuper Ci to wszystko wyszło ,podkładki sliczne ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmatko normalnie aż się wzruszyłam i poprawił mi się humor ^^ dziękuje Ci kochana za takie miłe słowa.
OdpowiedzUsuńnormalnie nie wiem co powiedziec.Nawet moja rodzina mnie tak nie motywuje ;-D
bardzo się cieszę,że przydasie ode mnie tak dobrze wykorzystałaś ^^ śliczne kolczyki Ci wyszły.A dequ wyszło ślicznie,nie wiem dlaczego martwiłaś sie że wyjdzie kiepsko.A co do pomysłu z łapką na skarpetki.Pomysł idealny dla mnie.U mnie pralka lubi się buntowac i zjadac mi skarpetki xD
Pozdrawiam serdecznie i szykuje dla Ciebie już powoli paczuchę ^^
Muszę przyznać, że bardzo dobrze wyszły przedmioty ozdobione decoupage. Ja właściwie też uczyłam się poprzez kolejne próby i różne błędy. Kiedyś chciałam spróbować i akurat siostra miała krótki kursik. Przekazała mi słownie i na piśmie najważniejsze informacje i zaczęłam próbować. Teraz już jestem zadowolona z tego jak ozdabiam przedmioty. A na niektóre pierwsze prace jakoś tak nie mogę patrzeć, więc je zmieniam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dla mnie nauka decoupage to też niesamowite ćwiczenie mojej cierpliwości :) Podkładki wyszły Ci pięknie, a dziadek do orzechów jest cudny :)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie jest, bardzo kolorowo i pomysłowo, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń