Są takie filmy, które jakoś tak szczególnie lubię i chętnie do nich wracam. Jednym z nich jest "Malowany welon":
Pierwszy raz widziałam ten film w prawie pustym kinie. Nie miał on w naszym kraju jakiejś szczególnej reklamy i jakby przeszedł bez echa. Chyba nigdy nie pokazała go publiczna telewizja, a szkoda.
To historia dwojga ludzi, którzy dojrzewają do prawdziwego związku powoli, zbyt wolno, żeby zdążyć ją tak naprawdę przeżyć. Na drodze staje ich egoizm, upór, duma, zdrada, gniew i zaślepienie. Filmowi towarzyszy piękna myśl, że miłość to podróż na koniec świata.
Polecam tą znakomitą adaptację powieści Williama Somerseta zrealizowaną w malowniczych plenerach Dalekiego Wschodu. =)
nie oglądałam tego filmu, ale lubię takie klimaty i na pewno obejrzę:) dzięki za propozycję, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńCzytałam (i mam) książkę, filmu nie oglądałam. Jeżeli jest równie dobry jak powieść, to warto go obejrzeć.:)
OdpowiedzUsuńDziekuje za propozycje :) Znalazlam go na Zalukaj.tv wiec wieczorkiem sobie wlacze :):) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam i nie czytałam - dzięki !
OdpowiedzUsuńNie oglądałam filmu, choć bardzo chciałam - zwłaszcza, że książka bardzo mi się podobała... :)
OdpowiedzUsuńteż jeszcze go nie obejrzałam
OdpowiedzUsuńNie oglądałam, ale chętnie bym przeczytała książkę, bo jestem zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńwygląda ,że może być wart rzeczyście Twojej reklamy
OdpowiedzUsuńoglądam zawsze gdy potrzebują się "wyryczec"
OdpowiedzUsuńwzruszający...
a teraz już zaopatrzyłam się w książkę :P
POZDRAWIAM