Ksawery i jego niespodzianki

Kochani, w życiu bym nie zgadła, jaki bajzel może przynieść początek grudnia. Jakoś kompletnie nie skojarzyłam, że te pierwsze dni to początek zapisów do specjalistów na przyszły rok, czyli siedzenie przy telefonie i próbowanie się dodzwonić do przychodni, a potem jeżdżenie i zawożenie skierowań. Jakby tego było mało, to jeszcze szokująca prognoza o orkanie. Mamy blaszany dach i trzeci dzień umieramy ze strachu, żeby nam go nie zerwał. Zabezpieczaliśmy wcześniej co się dało, kiedy tylko zaczęło wiać, ale i tak wczoraj wiatr zerwał blaszany dach ze świeżo wyremontowanego ganku. Jak nie przestanie wiać i zacznie padać, zanim go naprawimy, cała praca latem pójdzie na marne, ściany zje grzyb. Antenę do modemu mam podłączoną zewnętrznym kablem. Kiedy wiatr szaleje i nią kręci, nie jestem w stanie się nawet zalogować. Wybaczcie, że wyniki mojego candy ogłaszam z takim opóźnieniem, jakiego nigdy tu nie było, ale to był trudny i smutny czas dla mnie. Całe szczęście to to że blacha po oderwaniu nie wpadła nam przez okno do domu, ale poleciała na drogę, a tam na szczęście nikt akurat nie przechodził. =/ Brzydzę się już tym wiatrem i chcę tylko, żeby ucichł, chcę w końcu przespać spokojnie noc.

 

Los w puchatym candy uśmiechnął się do...

 

 

Małgosia zostawiła w komentarzu dwa linki do swoich prac, z których jest dumna. To dwie wspaniałe mozaiki, których możemy jej tylko zazdrościć - tutaj i tutaj. Małgosię proszę o kontakt. Wam wszystkim serdecznie dziękuję za udział w zabawie i odwagę wskazania prac, które są Waszą radością. Zazdroszczę Wam talentów i cierpliwości. Czuję się naprawdę zainspirowana. Już dziś obiecuję, że kolejna zabawa przy pomyślnych wiatrach ruszy zaraz po Nowym Roku.  =)