Muzyka jest czymś wyjątkowym między innymi dlatego, że nie zna właściwie barier, ani czasu ani przestrzeni. Dzięki nagraniom możemy cofać się w czasie i podziwiać gwiazdy, których czas się już na ziemi wypełnił. Możemy wracać do najpiękniejszych muzycznych wspomnień z naszego życia. Granice państw nie mają znaczenia dla muzyki. Dzięki technice możemy zabrać to, czego słuchamy, ze sobą wszędzie, a dzięki Internetowi poznać muzykę z każdego zakątka świata. Muzyka ma w sobie coś boskiego przez swą niezależność czasoprzestrzenną. Mówi się, że się nie starzeje, choć niejeden utwór chwilowo wypada z obiegu, bo już jest moda na coś innego.
W muzyce niezwykłe jest też to, że nie zna właściwie barier osobowych. Popularne powiedzenie głosi, iż muzyka łączy pokolenia. Potrafi ona zgromadzić w jednej grupie słuchaczy tego samego gatunku, stylu, bądź wykonawcy i zbliżyć do siebie osoby w bardzo różnym wieku - od dzieci, przez młodzież, osoby dojrzałe, po staruszków. Może w Polsce trudniej to dostrzec, bo za granicą koncerty, festiwale to bardziej rodzinne imprezy. U nas to raczej formy rozrywki dość indywidualne. Nie jeździmy z rodzicami i nie zabieramy raczej naszych dzieci, a u naszych sąsiadów jest inaczej. Wielu patrzy ze zdziwieniem na zdjęcia z imprez w Czechach, czy w Niemczech, gdzie podrygujących dzieciaków i staruszków nie brakuje.
Mnie zawsze fascynowały rodziny, w których pielęgnuje się rodzinną tradycję śpiewu i gry na instrumentach. Myślę, że warto tu skierować myśl ku rodzinom góralskim. Mam nadzieję, że coś Wam mówi nazwa Trebunie-Tutki. To właśnie rodzina góralska z Białego Dunajca, która jest zespołem koncertującym na największych festiwalach po świecie. Wierzę, że każdy z Was kojarzy też całą rodzinę Steczkowskich, a nie tylko Justynę. Jak również rodzinę Pospieszalskich z Częstochowy, która tak często właśnie z nimi wspólnie koncertuje.
Rodziny Steczkowskich, Pospieszalskich i Trebuni-Tutków (źródło: różne strony internetowe)
Mówi się, że muzyka zostaje w rodzinie, przechodzi z dziada pradziada, jako zamiłowanie i smykałka, czy to do śpiewania, czy to do grania, czy to do komponowania. Może warto poszukać jej w swoim rodzinnym gronie i we własnej osobie. Może i dziś są wśród nas talenty na miarę rodziny Straussów, Mozartów, czy Bachów.
Rodzina Straussów (źródło: różne strony internetowe)
Rodzina Mozartów (źródło: różne strony internetowe)
Rodzina Bachów (źródło: różne strony internetowe)
A u Was w domu - śpiewa się razem, gra na instrumentach? A Ty umiesz na czymś grać? Ja lubię śpiewać, choć problemy ze zdrowiem mi nie pozwalają. Śpiewam raczej sercem niż ustami. Nie było mi dane nauczyć się gry na żadnym instrumencie, choć w szkole flet i cymbałki przestały mi być obce. Bardzo lubiłam, gdy byłam mała, jak mama śpiewała przy robieniu różnych rzeczy w domu. Kiedy żył dziadek, radio było zawsze włączone. Dziś te melodie wracają i niosą radość.
A może gdzieś w kącie na strychu u Was czeka na swego odkrywcę zapomniany instrument...
(Young Elvis, czyli Kubuś, syn mojej kuzynki z gitarą śpiewający coś o kocie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy konstruktywny i inspirujący komentarz. =)