Pomimo upływu czasu, wielu dobrych chęci i podjętych prób zmiany, moje miejsce do dłubania w papierze wciąż wygląda niezmiennie tak samo: to po prostu stół pod oknem, pod którym leżą pudła i pudełeczka - jedno od pizzy z papierami i maskami, jedno po butach z narzędziami, jedno po czekoladkach na tusze, jedno małe, drewniane na drobnicę (perełki, brokat, guziczki) oraz segregator z koszulkami na stemple.
I jak tylko mam czas i wenę, to rozkładam kawałek tekturki,
wyciągam, co mi akurat potrzeba i coś tworzę:
I uwierzcie mi, że tyle wystarcza. Nie trzeba mieć wiele nie wiadomo czego i do czego.
Wystarczy to wszystko bardzo kochać i chcieć tak właśnie kreatywnie spędzać czas. <3
Polecam. =)
Święta prawda, moje stanowisko przez długi czas wyglądało tak jak je opisujesz pudełka i w nich wszystkie rzeczy które są potrzebne, teraz troszkę się rozrosło, choć pudełka dalej zostały :)
OdpowiedzUsuńPopieram w całej okazałości :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Aniu, też tak mam, jedynie musze do stołu z jednego pokoju przenosić rzeczy z drugiego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda :) Najważniejsza jest radość tworzenia :) U mnie też pełno pudeł, pudełeczek... :)
OdpowiedzUsuńoj tak:) u mnie też jest pełno przeróżniastych pudełeczek i dobrze mi z tym :)
OdpowiedzUsuń